Przed Stelmet Falubazem Zielona Góra kolejne podejście do powrotu do PGE Ekstraligi. Zespół z Grodu Bachusa udało się znacząco wzmocnić i wielu stawia właśnie na zielonogórzan. Także według Jacka Frątczaka „Motomyszy” to główny faworyt do wygrania 1. Ligi Żużlowej.
Trudno dziwić się ekspertom i wielu kibicom – wszyscy w 1. Lidze Żużlowej wskazują na Stelmet Falubaz Zielona Góra. Po klęsce w finale w ubiegłym roku ekipa „Motomyszy” wzmocniła i tak bardzo silny skład. Do zespołu dołączyli Rasmus Jensen, Luke Becker oraz Przemysław Pawlicki. Gdy dodamy do tego czołówkę pierwszoligowych torów, czyli Rohana Tungate’a i Krzysztofa Buczkowskiego, powstaje bardzo solidne ekipa. Od czasu Apatora Toruń faworyt na zapleczu PGE Ekstraligi nie był tak klarowny.
Taki pogląd podziela również Jacek Frątczak. Były menadżer tej ekipy podkreśla, że nie tylko skład, ale i determinacja władz klubu i miasta tworzy z Falubazu tak jasnego na papierze dominatora. W dodatku ekspert podkreśla, że być może wzmocni się też formacja młodzieżowa. – Nie po to buduje się skład w oparciu o takich zawodników i mówi się o wypożyczeniu juniorów z Leszna, by tylko stwarzać interesujące widowiska. Jeśli Falubaz nie awansuje, to będzie sensacja – mówi Frątczak w rozmowie z polskizuzel.pl.
Zdaniem 47-latka skład „Motomyszy” jest tak silny, że trudno spodziewać się jakichkolwiek klęsk. – Według mnie każda porażka zielonogórzan, nawet na wyjeździe, może być rozpatrywana w kategoriach niespodzianki – zaznacza Jacek Frątczak. Zwraca on także uwagę na atut własnego owalu, który pod koniec sezonu pojawił się przy W69. – Falubaz będzie wykorzystywać atut własnego toru, który pojawił się w końcówce sezonu. Nie wszystkim pasuje ten owal, ale oni mają zawodników, którzy będą się tam dobrze czuć – dodaje.
Jak więc będzie wyglądać zbliżający się coraz większymi krokami sezon? Były menadżer Falubazu i Apatora Toruń stawia na ligę dwóch prędkości. W pierwszej grupie jest jednak faworyt z Zielonej Góry. – Falubaz jest faworytem numer jeden, ale moim zdaniem będziemy mieli ciekawą walkę o finał pomiędzy zespołami z Bydgoszczy, Łodzi, Ostrowa i Rybnika. Drużynę rybnicką postrzegam jako czarnego konia – przyznaje Jacek Frątczak. – Duże znaczenie będzie oczywiście miała dyspozycja dnia i szczęście – podkreśla eskpert.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!