Okres transferowy trwa w najlepsze, a wiele klubów skompletowało już swoje składy. Masa zawodników może mieć jednak problem ze znalezieniem pracodawcy. Powód? Wiek U24 skończył wyjątkowo liczny rocznik 1999.
Taką sytuację można było przewidzieć już wcześniej. Obecni 24-latkowie od dawna stanowili bardzo liczną grupę żużlowców. Teraz przestaną być traktowani jako U24, co doprowadzi do zabrania miejsc wielu dotychczasowym „normalnym” seniorom. Masa urodzonych w 1999 jest pewniakami do miejsc w składach polskich zespołów w nadchodzącym sezonie. Kluby znaleźli już: Daniel Bewley, Dominik Kubera, Jaimon Lidsey, Gleb Czugunow, Luke Becker, Norbert Krakowiak, Patryk Wojdyło, Matias Nielsen, Szymon Szlauderbach, Mateusz Tonder, Wiktor Trofimow – łącznie 11 zawodników. Dołączyć moze do nich Rafał Karczmarz (wtedy mamy dwunastu). O kontrakty mogą walczyć też między innymi Tomasz Orwat czy Antti Vuolas, jednak znalezienie przez nich miejsc w podstawowym składzie jest mało prawdopodobne.
Oznacza to, że liczba dostępnych miejsc dla dotychczasowych zawodników powyżej 24. roku życia zmniejszy się aż o kilkanaście. A jako, iż polskie ligi nie są z gumy, wielu z nich najzwyczajniej straci możliwość regularnego ścigania się w naszym kraju. Wydawać by się mogło, że to normalna sytuacja – słabsi zastępowani są przez lepszych. No niestety niekoniecznie, bowiem zmiana statusu tak bogatego w zawodników rocznika oznacza konieczność wpuszczenia do danej ligi nowych zawodników U24, którzy często jeździliby poziom niżej, gdyby nie ten kontrowersyjny przepis. Sytuacja potęgowana jest przez fakt, iż w najniższej klasie rozgrywkowej może pojechać sześć zamiast siedmiu zespołów (choć nie należy całkowicie wykluczać startu Krakowa).
W poprzednich latach istnienia instytucji U24 problem ten nie był aż tak zauważalny, bowiem rocznik 1997 w polskich ligach praktycznie nie istnieje (Regularnie jeżdżą tylko Lyager i Kaczmarek, mniej regularnie Skupień i Bober). 1998 był bardziej liczny, jednak spora część tych żużlowców jeździła jako krajowi seniorzy już w wieku 24 lat (Drabik, Smektała, Jakobsen, Chmiel, K. Fajfer), co de facto sprawiło, że takowy kłopot nie istniał.
Komu będzie najtrudniej?
Jednym słowem – na rynku zrobił się obecnie nadmiar zawodników w wieku 25 lat i starszych. Oczywiście najbardziej dotknie to tych żużlowców, którzy w 2023 nie spełnili pokładanych w nich oczekiwań, a mimo to nadal mają wysokie wymagania finansowe. Są to między innymi Kenneth Bjerre, Michael Jepsen Jensen, czy Matej Žagar. Do wyboru pozostały im już właściwie tylko kluby z drugiej ligi, które nie są w stanie zaoferować im oczekiwanych kwot za podpis i punkty. Bez kontraktu prawdopodobnie pozostanie też Josh Pickering, o czym pisaliśmy TUTAJ.
Prawdopodobnym scenariuszem będzie więc czekanie przez nich, aż któryś zespół będzie potrzebował wzmocnień w trakcie sezonu. Tylko czy starczy miejsc dla wszystkich zainteresowanych? Nie powiedziałbym.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!