Speedway choć jest piękną dyscypliną to ma swoje ciemne strony. Największą z nich są chyba kontuzje, która potrafią zahamować sportowca w dużym lub znikomym stopniu.
Jednym z takich zawodów, który mocno musiał przewartościować swoje życie był Adrian Miedziński. Wszyscy pamiętamy co wydarzyło się pod koniec sezonu 2022. Koszmarnie wyglądający upadek w Zielonej Górze, śpiączka i walka lekarzy o zdrowie wychowanka Apatora Toruń. Na szczęście wszystko skończyło się dobrze, a popularny „Miedziak” ku zaskoczeniu wszystkich bardzo szybko dochodził do siebie. Poprawa była na tyle zauważalna, że zaczął nawet rozważać powrót do uprawiania żużla.
Nim jednak mogło do tego dojść, musiał otrzymać zgodę po dodatkowych badaniach zleconych przez PZM. Gdy Miedziński otrzymał już zielone światło, rozpoczął treningi i tak o to w środkowej części poprzedniego sezonu dołączył w ramach wypożyczenia do mającej problemy kadrowe w wyniku szeregu kontuzji Unii Leszno. Adrian wziął udział w trzynastu biegach „Byków”, w których zdobył 8 punktów. Najlepiej poszło mu w domowym starciu ze Stalą Gorzów, gdy obok swojego nazwiska zapisał 4„oczka”.
Na torze nie przypominał jednak tego samego zawodnika co przed upadkiem, a po zakończeniu sezonu w głowach wielu ponownie zrodziło się pytanie o przyszłość utytułowanego zawodnika. W listopadzie podpisał jednak kontrakt warszawski z Abramczyk Polonią Bydgoszcz.
Czyżby to ten moment?
Od tego roku wychowanka Apatora Toruń ciężko spotkać jednak na żużlowych torach, a 39-latek często widoczny jest w parkingu Polonii Bydgoszcz. Głównie pomagał młodzieży, a przypomnijmy, że na ten sezon z „Gryfami” podpisał kontrakt warszawski bez żadnej gwarancji startów czy gratyfikacji finansowej. Choć w dalszym ciągu widział się w roli zawodnika, by jednak ten koniec zawodowej kariery nastąpił tylko i wyłącznie na jego warunkach to wydaje się obecnie, że po kolejnych przemyśleniach plany będą zweryfikowane.
W poniedziałek Adrian Miedziński na łamach swoich mediów społecznościowych przekazał dość zastanawiającą wiadomość. Jak można zauważyć – „Miedziak” wystawił cały swój dotychczasowy osprzęt na sprzedaż, by ten powędrował w dobre ręce. Czy to już ostateczny sygnał, że bogata kariera tego zawodnika właśnie dobiegła końca i teraz skupi się na nowych wyzwaniach, np. poświęci się szkoleniu młodzieży?
– Bawimy się 2025 lub nie 🧐. Serce chciało by skończyć w innym stylu ale tylko już przygotowany na 100% lub trzeba sprzedać aby nie kusiło. Pozdrowienia Adrian Miedziński – pisze 39-latek.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!