Zielona-energia.com Włókniarz wygrał z Apatorem Toruń 50:40 i zgarnął punkt bonusowy. Menadżer "Lwów" po spotkaniu pochwalił całą drużynę.
Są wyniki i jest ściganie.
Od początku spotkania biało-zieloni objęli prowadzenie, które mozolnie powiększali. Finalnie częstochowianie zgarnęli pełną pulę punktów a na pochwałę zasłużył cały zespół. – To był bardzo dobry mecz w naszym wykonaniu. Wszyscy zawodnicy dołożyli „cegiełkę” do tego triumfu. Każdy zdobył swoje punkty, wiadomo, znając ambicje zawodników chcieliby zdobyć ich jeszcze więcej, ale zwycięzców się nie sądzi. 50 „oczek” po naszej stronie i z tego wszyscy bardzo się cieszymy – skomentował tuż po meczu występ swojej drużyny Jarosław Dymek.
Dla zielona-energia.com Włókniarza był to trzeci triumf z rzędu przed własną publicznością. Wydaje się, że częstochowski tor odzyskuje swoją magię. Oprócz wygranych wróciły także ogromne emocje. Podczas meczu z toruńskimi „Aniołami”, kibice mogli podziwiać wiele mijanek, które odbywały się zarówno przy krawężniku, jak i po zewnętrznej. – Mecz nie był zagrożony, cały czas monitorowaliśmy prognozy pogody i wiedzieliśmy, że te opady, które były w środku tygodnia absolutnie nie zaszkodzą w odpowiednim przygotowaniu toru. My podzielamy zdanie kibiców i także chcielibyśmy oglądać ściganie na takim torze w każdym meczu. Niebezpodstawnie mówiło się, że częstochowski tor jest jednym z najlepszych torów do ścigania. Przede wszystkim bardzo się cieszymy, że takie przygotowanie nawierzchni nie dość, że pasuje naszym zawodnikom, to kibice mają ogromne emocje i radość z oglądania zawodów a o to w żużlu chodzi – przyznał menadżer „Lwów”.
Drużyna na pierwszym miejscu
W ekipie Lecha Kędziory świetnie spisywał się wczoraj Mateusz Świdnicki. Junior zielona-energia.com Włókniarza cieszył swoją jazdą kibiców i dowoził bardzo ważne punkty dla swojej drużyny. 21-latek dostał nadprogramową szansę od trenera w 11. gonitwie, lecz nie otrzymał szansy pokazania się w wyścigu nominowanym. W przypadku bardzo dobrej dyspozycji wszystkich swoich podopiecznych trener i menadżer nie mają łatwego zadania, aby żużlowcy byli zadowoleni z ilości startów. – Każdy zawodnik chce jechać. Każdy się denerwuje kiedy jest zmieniany, ale taka jest nasza rola. My nie możemy patrzeć na jednostki. Jeśli dochodzi do zmiany, to nie oznacza, że Jeppesena się nie lubi. Musimy dbać o dobro całego zespołu. Mateusz Świdnicki swoją postawą zasłużył start w wyścigu nominowanym, ale pojechali w nim inni zawodnicy – skwitował Jarosław Dymek.
Częstochowianie już w najbliższy piątek udadzą się na wyjazdowe spotkanie do Grudziądza. Sprawa punktu bonusowego wydaje się być rozstrzygnięta, lecz biało-zieloni z pewnością liczą na wyjazdowe zwycięstwo, tym bardziej w przypadku absencji lidera GKM-u – Nickiego Pedersena. Przypomnijmy, że w ciągu ostatnich pięciu lat „Lwy” trzykrotnie przegrywali oraz dwukrotnie remisowali na stadionie przy ulicy Hallera 4. W ekipie Włókniarza są jednak bojowe nastroje przed tym spotkaniem. – Tam nie jest łatwo i tym razem również tak nie będzie. Mimo, że nie będzie Nickiego Pedersena to wiemy, że gospodarze „staną na rzęsach”, żeby nas pokonać. W naszych szeregach pełne skupienie i mobilizacja. Szanujemy każdego rywala, solidnie przygotujemy się do tego spotkania – zakończył menadżer zielona-energia.com Włókniarza.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!