Włókniarz Częstochowa nieco zmienił swoją kadrę w porównaniu do ubiegłego sezonu i wszyscy pod Jasną Górą liczą, że to przyniesie efekt. Biało-zieloni od lat celują w tytuł DMP, jednak zawsze ktoś potrafi utrzeć im nosa. Prezes liczy, że tym razem będzie inaczej i po 20 latach Włókniarz znów zasiądzie na tronie.
Przed ubiegłoroczną fazą play-off eksperci i kibice byli raczej zgodni – zielona-energia.com Włókniarz Częstochowa to główny faworyt PGE Ekstraligi. Podopieczni Lecha Kędziory jako jedyni zdołali pokonać w dwumeczu Motor Lublin, a w ćwierćfinale pewnie rozprawili się z Betard Spartą Wrocław. Po remisie w Gorzowie wszyscy czekali już na finałowy pojedynek, ale „Lwy” potknęły się u siebie. Stal była bezlitosna i wyszarpała awans do najważniejszego meczu sezonu, a Włókniarz znów musiał zadowolić się brązem – po raz drugi w ciągu 4 lat.
Wzmocnienia się przyjęły
Teraz ma być inaczej. Biało-zieloni przewietrzyli szatnię i wzmocnili się Mikkelem Michelsenem oraz Maksymem Drabikiem, a na pozycję U-24 wszedł Jakub Miśkowiak. – Widzę bardzo dobrą atmosferę pomiędzy Mikkelem a zarządem czy resztą zawodników i między nami a Maksem Drabikiem. Wszyscy razem się zintegrowali. Mikkel jest przesympatycznym człowiekiem, Maksym to też osoba, którą znam przecież od lat i wkomponował się w drużynę – mówi przed kamerami EkstraligaTV prezes Włókniarza, Michał Świącik.
Trudny początek?
Początek sezonu wcale nie będzie jednak łatwy. Biało-zieloni rozpoczną zmagania od wyjazdu do Grudziądza, z którego zwykle wracają na tarczy. – Zrobimy wszystko, żeby w końcu złamać złą passę meczów w Grudziądzu i to z przytupem – zapowiada prezes. Później jednak wcale nie będzie łatwiej, bo pod Jasną Górę zawita mistrz. Będzie to hit 2. kolejki spotkań. – Zdajemy sobie sprawę z tego, że Lublin jest piekielnie mocny, jedna z najmocniejszych drużyn w lidze. To jest sport, widzieliśmy, że z Bartkiem Zmarzlikiem wygrywał i Mateusz Świdnicki, i Kuba Miśkowiak, więc dlaczego mają nie wygrać Michelsen, Madsen, Drabik czy Woryna.
Włókniarz Częstochowa otwarcie mówi o chęci walki o Mistrzostwo Polski. Wszak w szeregach mają dwóch aktualnych DMP. Michał Świącik przyznaje, że w ostatnich latach dostrzegał szanse na złoto, lecz każda z nich uciekała Włókniarzowi. – Trzeba wziąć sprawy mocno w swoje ręce, bo w ostatnich latach uciekło nam parę okazji do zdobycia medalu z najcenniejszego kruszcu.
Sternik „Lwów” dał także do zrozumienia, że być w nazwie pojawi się nowy sponsor. O takim ruchu mówiło się już wcześniej. Według plotek może to być dostawca energii i tak popularna ostatnio spółka skarbu państwa. Chodzi o Tauron. – Pod koniec marca kibice dowiedzą się, pod jaką nazwą i z jakim sponsorem pojedzie Włókniarz. Proszę obserwować media społecznościowe i stronę internetową. Odbędzie się konferencja prasowa i powiemy, jaki sponsor i na jak długo – uchyla rąbka tajemnicy Michał Świącik.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!