H. Skrzydlewska Orzeł Łódź postawił się w starciu ze Stelmet Falubazem Zielona Góra. Drużyna przegrała aż czternastoma punktami, ale nadal ma duże szanse na jazdę w półfinałach.
Witold Skrzydlewski, główny sponsor H.Skrzydlewska Orła Łódź, po meczu nie znalazł jednak powodów do optymizmu. Krótko i dosadnie opisał postawę swoich zawodników w piątkowym meczu – Podnosiło mi się ciśnienie patrząc na to, jak kompromitowaliśmy się w niektórych biegach.
Łódzki działacz zwraca uwagę na szczegóły, które mogły zaważyć na końcowym wyniku jego drużyny – Zawodnik, którego cechuje pewne cwaniactwo, powinien się położyć, kiedy rywal pod niego podjeżdża. To jest proste. Wiadomo, kto w takiej sytuacji zostałby wykluczony. Następnie naszemu zawodnikowi sam wyłącza się bezpiecznik. Los sprzyja lepszemu. My byliśmy gorsi – mówi wprost.
Stelmet Falubaz jest już pewny jazdy w fazie półfinałowej, w której najpewniej spotka się z Abramczyk Polonią Bydgoszcz. Skrzydlewski nie daje zielonogórzanom większych szans w tym dwumeczu, przekonując o tym ze znanym sobie luzem – Jeśli Wiktor Przyjemski będzie zdrowy, to Falubaz ma taką szansę wygrać, jak ja schudnąć.
Mimo porażki w ćwierćfinale Orzeł Łódź dalej ma szansę na awans do kolejnej rundy. Warunkiem jest zwycięstwo Cellfast Wilków Krosno z Landshut Devils w rewanżowym meczu. Jazda w półfinale otwiera szansę na wejście do finału… do którego prezesowi chyba się nie śpieszy – Finał? To by była kara Boska – kończy Witold Skrzydlewski.
źródło: inf. własna
Zwrot za pierwszy zakład do 110 PLN z kodem SPEEDWAYNEWS -> sprawdź szczegóły!
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!