Bartosz Smektała zdobył 9 punktów w wyjazdowym meczu Fogo Unii Leszno w Toruniu. Wynik wyglądałby może nie najgorzej, ale już styl jazdy "Smyka" i fakt, że zdobył te punkty w siedmiu startach wyraźnie obniża jego notę. Z wychowankiem "Byków" rozmawiamy m.in. o utraconym atucie.
Bartosz Smektała jeszcze w czasach juniorskich wyglądał znakomicie na starcie. Jeżeli mówiło się o jego problemach, to raczej w kontekście walki na dystansie. Początek sezonu 2024 wygląda u sympatycznego zawodnika bardzo przeciętnie, a moment puszczenia taśmy zazwyczaj nie należy już do „Smyka”. W Toruniu, 25-latek wygrał bieg nr 1 i tam wydawało się, że może nastąpić przełom. Szybko okazało się jednak, że Smektała wykorzystał atut pierwszego pola, a kolejne wyścigi to już inna para kaloszy.
Żużel. Bartosz Smektała: Przesiedzieliśmy sporo w warsztacie
Wychowanka leszczyńskiej Unii zapytaliśmy o to, czy problem utraconego atutu dobrych startów nie leży w głowie. Niesatysfakcjonujące wyniki Smektały mogły u niego zasiać potężne ziarno niepewności.
– Cały czas pracujemy nad tym, żeby to poprawić. Przesiedzieliśmy sporo w warsztacie i na stadionie, żeby trenować. Uważam, że starty na domowym torze już poprawiłem. W piątek mieliśmy mecz wyjazdowy, gdzie start wyglądał zupełnie inaczej. A końcówka, to tak małych kolein jeszcze nie widziałem. Miałem z tym problem – powiedział nam Bartosz Smektała.
Zawodnik Fogo Unii przyznał, że druga połowa piątkowego meczu z KS Apatorem nie potoczyła się po myśli jego drużyny. – Tor się zmienił, pola startowe też miały duże znaczenie. Miejscowi zawodnicy też się dopasowali – wskazał Smektała w rozmowie z naszym dziennikarzem.
Czy Smektała jest zbyt grzeczny?
Pojawiły się również opinie, że „Smyk” jeździ „zbyt grzecznie” na dystansie. Sam zainteresowany podkreślił, że na pewno nie było tego widać w Toruniu.
– Ze mną jest taki temat, że jeśli czuje się odpowiednio na motocyklu i wiem, że motocykl jedzie i może, nie brakuje mu prędkości, to ja za dużo się nie zastanawiam. Często, gdy to nie gra do końca, to pojawia się niepewność – powiedział nam Bartosz Smektała.
25-latek przyznał, że nie wystawiłby sobie wysokiej noty za mecz w Toruniu, a 9 punktów w 7 startach to nie jest jego szczyt marzeń. – Najważniejsze jest to, co daję drużynie, a kilka razy przywieźli mnie na 5:1. Wiadomo – jest progres od ostatniego meczu domowego, ale czeka mnie tydzień pełen ciężkiej pracy – podsumował Smektała.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!