Dziś w Żużlowym kalendarium przyjrzymy się karierze Franciszka Karczewskiego, juniora Krono-Plast Włókniarza Częstochowa.
Franciszek Karczewski jest wychowankiem Włókniarza Częstochowa, ale pierwsze kroki stawiał w Ostrowie Wielkopolskim. W 2018 roku klub z Częstochowy chwalił się pozyskaniem młodego i utalentowanego zawodnika z motocrossu, jednak prawda była taka, że od pewnego czasu trenował on pod okiem obecnego trenera Włókniarza, Mariusza Staszewskiego.
Rywalizować w „czarnym sporcie” zaczął od czerwca 2019, gdy zdał licencję w klasie 250cc. W debiutanckim sezonie szło mu naprawdę nieźle. W jednej rundzie Indywidualnego Pucharu Ekstraligi zajął miejsce na podium, natomiast Indywidualny Puchar Polski zakończył tuż za podium. Drugi i ostatni sezon w tej klasie był dla niego bardzo udany. Zdobył IPP okazując się najlepszy finale w Toruniu, natomiast rozgrywki IPE zakończył na drugim miejscu, przegrywając o cztery punkty z Oskarem Paluchem.
W 2021 roku ukończył piętnasty rok życia i mógł podejść do egzaminu na licencję w klasie 500cc. Zdał go oczywiście pomyślnie i zaczął startować w „dorosłym” żużlu. Pierwszy rok upłynął mu głównie na startowaniu w Drużynowych Mistrzostwach Polski Juniorów, czy turniejach Zaplecza Kadry Juniorów. W ZKJ potrafił zakręcić się w okolice podium w niektórych rundach. Był częścią drużyny Włókniarza w DMPJ, która sięgnęła po tytuł mistrzów Polski.
Obiecujący początek
Karczewski od trzech lat może startować w lidze, ale nie debiutował w niej w barwach Włókniarza. W kadrze „Lwów” byli wówczas Jakub Miśkowiak i Mateusz Świdnicki, więc nie było dla niego miejsca. Z tego powodu został wypożyczony do Wilków Krosno. Debiutancki sezon mógł zaliczyć do bardzo udanych. Na poziomie 1. Ligi Żużlowej jako szesnastolatek wykręcił średnią 1,406. Był to zdecydowanie lepszy wynik od jego kolegi z pary, Krzysztofa Sadurskiego, jak i od podstawowego zawodnika U24 Wilków przez większość sezonu, Rafała Karczmarza.
Powrót niezakończony sukcesem
Sezon 2022 był ostatnim w juniorskim gronie dla Mateusza Świdnickiego i Jakuba Miśkowiaka, a więc Karczewski wrócił do Włókniarza i miał być podstawowym młodzieżowcem macierzystego klubu. Debiut dla „Lwów” był dla niego naprawdę udany. W meczu w Grudziądzu zdobył 8 punktów, czym przyczynił się do końcowego sukcesu gości, czyli remisu. Jednak jak się okazało, był to miły złego początek. Przez resztę sezonu nie radził sobie aż tak dobrze, a jego mocno punktów brakowało Włókniarzowi.
Z powodu swojej niezbyt dobrej dyspozycji miniony sezon spędził w ekipie z Bydgoszczy. Tam był podstawowym juniorem „Gryfów” przez cały sezon, a jego przyjście było odbierane jako dobry ruch dla Polonii. Jednak rozgrywki zakończył z wynikiem 1,063, czyli o cztery dziesiąte mniejszym, niż w 2022 roku. Dało to dziesiątą pozycję spośród wszystkich młodzieżowców w Metalkas 2. Ekstralidze i spisywał się gorzej niż kolega z pary, Olivier Buszkiewicz.
Czas na odbudowę?
Trenerem Włókniarza został Mariusz Staszewski, który słynie z bardzo dobrej ręki do szkolenia juniorów. Dlatego w jego osobie upatruje się „zbawcy” częstochowskiej młodzieży, która nie wykazywała się pełnym potencjałem w poprzednich sezonach. Przez lata pracy w Ostrowie wychował takich zawodników jak Sebastian Szostak, Jakub Krawczyk, czy Kacper Grzelak, którzy mają na swoim koncie wiele sukcesów. To właśnie Staszewski był pierwszym szkoleniowcem Franciszka Karczewskiego.
Franciszek Karczewski na prowadzeniu
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!