29 marca mijają dokładnie 22 lata od czarnej karty w historii Andrzeja Szymańskiego. Bardzo obiecująco zapowiadający się zawodnik zaliczył koszmarny upadek na stadionie w Rybniku w 2001 roku. Od tego czasu jest przykuty do wózka inwalidzkiego, a teraz potrzebuje wsparcia.
Andrzej Szymański przyszedł na świat w 13 maja 1977 roku w Kościanie, to miasto położone pomiędzy Lesznem a Poznaniem. Od dzieciństwa interesował się motoryzacją, a zwłaszcza motocyklami i wyścigami samochodowymi. Szybko rozpoczął więc przygodę z żużlem w barwach leszczyńskiej Unii i kilka dni po skończeniu 18. roku życia zdał egzamin na licencję „Ż” w Ostrowie Wielkopolskim.
Obiecujący zawodnik
Początki jego kariery zapowiadały się bardzo obiecująco. W drugim sezonie startów Szymański zajął 6. miejsce w Brązowym Kasku. W kolejnych latach sięgał po medale Młodzieżowych Drużynowych Mistrzostw Polski, zajmował wysokie lokaty w MIMP i Srebrnym Kasku, a także osiągnął jeden z największych sukcesów – złoto MMPPK w Rzeszowie. Uczynił to razem z Adamem Skórnickim oraz Damianem Balińskim.
Było to w sezonie 1997, który był bardzo pracowity dla młoego zawodnika. Dobre wyniki zapracowały zaproszeniem na wyjazd do RPA razem z najlepszymi juniorami w kraju. Andrzej Szymański osiągał też solidne rezultaty podczas meczów ligowych. Później przytrafiła się kontuzja i przerwa w jeździe, po której zawodnik Unii udał się na wypożyczenie do Falubazu Zielona Góra. Po dwóch latach pojawiła się okazja do powrotu.
Koszmar w Rybniku
29 marca 2001 roku Andrzej Szymański udał się na trening do Rybnika. Był dobrze przygotowany do nowego sezonu w barwach Unii Leszno. Tam przytrafił mu się jednak okropny i fatalny w skutkach wypadek. Stłuczenie pnia mózgu, obrzęk mózgu, złamane kręgosłup, biodro oraz łopatka, a także pęknięte płuco. Wszystkie nadzieje na karierę prysły, a trwała walka o życie. Andrzej do dziś nie pamięta dwóch miesięcy po upadku, choć w śpiączce spędził tylko dwa tygodnie. Po 9 miesiącach w szpitalu zaczął poruszać się na wózku i tak przez 22 lata.
Życie byłego żużlowca nie jest najłatwiejsze. Podstawowym źródłem utrzymania Andrzeja Szymańskiego pozostaje państwowa renta w wysokości zaledwie niewiele ponad 1400 zł. Wychowanek Unii Leszno marzy o powrocie na własne nogi, od lat walczy o to poprzez rehabilitację, jednak potrzebuje także wsparcia finansowego.
„Żużlowa rodzina się razem trzyma”
Portal speedwaynews.pl wraz z kanałami „Czarny Sport” i „Park Maszyn” objęły patronatem akcję, która ma na celu wsparcie potrzebującego zawodnika. Informacje na temat Andrzeja i akcji możecie znaleźć także w najnowszym filmie Łukasza z kanału „Czarny Sport”. Niebawem pojawi się tam też film z jego historią. Premiera planowana jest na 7 kwietnia. Z kolei w „Parku Maszyn” niebawem odbędzie się transmisja LIVE z byłym żużlowcem w roli głównej.
Możliwych form pomocy dla Andrzeja Szymańskiego jest kilka. Kibice mogą wpłacać datki na konto Andrzeja: 05 1090 1245 0000 0000 2403 6477. Można też dokonać wpłaty na rzecz fundacji (Konto: 77 1240 6609 1111 0010 4319 0503 z tytułem „Andrzej Szymański”) lub przekazać mu 1,5% podatku (cel szczegółowy: Andrzej Szymański, KRS: 0000069890). Osobą kontaktową w sprawie całej akcji jest Dawid Nowak z grupy DwajedeN pod adresem mailowym grupa.dwajeden@gmail.com. Grupa także zaprasza do wsparcia i kontaktu w razie pytań. Każda forma wsparcia dla Andrzeja Szymańskiego jest mile widziana.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!