Kibice Autona Unii Tarnów znów mają powody do niepokoju. Firma Autona, która miała wesprzeć finansowo drużynę, ogłosiła, że nie otrzymała wymaganej dokumentacji, przez co nie może zrealizować przelewu.
Sprawa Autona Unii Tarnów trwa od miesięcy, a kibice tej drużyny wciąż nie mogą zaznać spokoju. Po chwilowej euforii związanej z początkiem przebudowy stadionu przyszły gorsze wieści, które mogą okazać się wręcz tragiczne, jeśli nie dojdzie do przełomu. Na szali są ogromne pieniądze związane z umową ze sponsorem tytularnym, a tym samym z przekazaniem pierwszej transzy na przygotowania do sezonu.
Tuż przed startem ubiegłego sezonu pierwszy cios spadł na ekipę z Małopolski. Światło dzienne ujrzały kiepskie finanse Grupy Azoty, która od wielu lat była głównym sponsorem „Jaskółek”. W efekcie, mimo wcześniejszego porozumienia, spółka wycofała się z roli sponsora tytularnego oraz ogólnie ze sponsoringu klubu. Sytuacja ta wywołała ogromne obawy, a do samego końca nie było pewne, czy Unia wystartuje w Krajowej Lidze Żużlowej.
Ostatecznie sprawa zakończyła się pomyślnie, a „Jaskółki” mogliśmy oglądać w lidze. Na koniec sezonu to właśnie oni byli najszczęśliwszą drużyną na tym szczeblu rozgrywek, gdyż udało im się wywalczyć awans na zaplecze PGE Ekstraligi. Jednak szybko pojawiły się problemy związane z budową odpowiedniego składu oraz infrastrukturą, którą musiała zaakceptować Speedway Ekstraliga. Ostatnio jednak nastąpił przełom i na stadionie pojawił się ciężki sprzęt.
Unia Tarnów ponownie z problemami
Jeszcze w październiku zespół z Tarnowa pozyskał sponsora tytularnego na nowy sezon. Została nim firma Autona, a Krzysztof Kołodziej uwierzył w projekt Kamila Górala i postanowił w niego zainwestować prywatne pieniądze. Dodatkowo mówił o dużym zainteresowaniu sprzętem swojej firmy, co satysfakcjonowało obie strony. Teraz jednak sponsor tytularny ogłasza, że nie otrzymał żadnego potwierdzenia nawiązania dwukierunkowej współpracy, w związku z czym nie może przelać pieniędzy na konto klubu.
– W związku z nieotrzymaniem do dnia dzisiejszego wymaganych dokumentów od zarządu i udziałowców Klubu AUTONA Unia Tarnów, które są niezbędne do realizacji przelewów dla zawodników oraz potwierdzenia wiążącej, dwukierunkowej współpracy, informuję, że nie mogę dokonać płatności. Środki na ten cel są przygotowane i gotowe do wypłaty, jednak bez stosownej dokumentacji ich realizacja jest niemożliwa – czytamy na profilu Krzysztofa Kołodzieja na Facebooku.
Ekstraliga też miała zastrzeżenia
W ostatnim czasie zastrzeżenia co do pracy klubu mieli także przedstawiciele Speedway Ekstraligi. Autona Unia Tarnów w listopadzie otrzymała licencję nadzorowaną, przez co jest szczególnie obserwowana przez centralę. Jednym z wymogów otrzymania takiej licencji jest składanie comiesięcznych sprawozdań finansowych. Ostatecznie w ostatniej chwili udało się zakończyć prace z biegłym rewidentem i przekazać wymagane dokumenty.
Bardzo możliwe, że pieniądze, o których mówi Kołodziej, są przeznaczone dla zawodników na przygotowania do sezonu. Zawodnicy najpierw ponoszą koszty, a dopiero później odzyskują zainwestowane w sprzęt środki. Kluby, jeśli mają podejrzenia, że zawodnicy nie przyłożyli się do przygotowań, mogą zażądać faktur i ich późniejszej weryfikacji. Przykładem jest sprawa Krono-Plast Włókniarza Częstochowa i konflikt z zawodnikami, którzy zdecydowali się odejść z klubu – Leonem Madsenem, Mikkelem Michelsenem oraz Maksymem Drabikiem. Ostatecznie obie strony doszły do porozumienia, a klub otrzymał tylko niewielką część żądanej kwoty.
Tarnowianie na ten moment powinni oglądać złotówkę z każdej strony. Potencjalna utrata firmy Autona może wiązać się z katastrofą, a klub potrzebuje też środki na pozyskanie, chociażby zawodnika U24! Ostatnio natomiast jeden z ich planów legł, w gruzach, o czym szerzej pisaliśmy TUTAJ.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!