Fogo Unia Leszno na swoim terenie w efektownym stylu pokonała torunian 49:41. Tym samym podopieczni Piotra Barona mają na koncie już 6 punktów po czterech spotkaniach. Po starciu menadżer przyznał, że klub w obliczu kontuzji Chrisa Holdera nie szukał wzmocnień i od samego początku zamierzał dać szansę Nazarowi Parnickiemu.
Leszczynianie bez Chrisa Holdera nie byli faworytem pojedynku z For Nature Solutions Apatorem Toruń. W obliczu braku Australijczyka, biało-niebiescy bardzo mocno się zmobilizowali i pokonali „Anioły” 49:41. Co ciekawe, wynik mógł być dużo wyższy, ale w końcówce spotkania przyjezdni zdołali zniwelować straty dzięki rezerwom. Fogo Unia Leszno po zwycięstwie zajmuje pozycję wicelidera PGE Ekstraligi z 6 punktami na koncie.
Dobre starty i słaba końcówka
W meczu z torunianami Janusz Kołodziej i spółka imponowali przede wszystkim dobrymi startami. – Oczywiście trenowaliśmy kilka razy i przygotowywaliśmy się do spotkania, ale starty nie były najważniejsze. Zależało nam raczej na tym, żeby odpowiednio przygotować nawierzchnię na starcie i to się udało – przyznał po meczu w rozmowie z naszym korespondentem Piotr Baron.
W pewnym momencie przewaga zespołu z Leszna wyniosła już 14 punktów i zapachniało upokorzeniem gości. Wtedy jednak Apator zaczął korzystać z rezerw taktycznych, a znakomicie dopasowany do toru Emil Sajfutdinow w drugiej fazie meczu nie miał sobie równych. – Końcówka trochę nam uciekła, ale pojawiło się małe rozprężenie. Trochę punktów nam uciekło przez rezerwy taktyczne, ale myślę, że zrobiliśmy więcej niż zakładaliśmy – podkreślił Baron.
Błysk debiutanta
Kluczowym momentem spotkania był jego 10. bieg. W nim swoją drugą tego dnia szansę otrzymał Nazar Parnicki. Utalentowany nastolatek poradził sobie z Robertem Lambertem, a dwa wyścigi później pokonał Pawła Przedpełskiego. – Sporo czytałem, że planujemy zmiany, ale tak naprawdę to nie ma takich zamiarów. Od samego początku planowaliśmy jechać Nazarem – zaznaczył Piotr Baron po meczu.
Fogo Unia Leszno jeszcze przynajmniej przez kilka tygodni musi radzić sobie bez Chrisa Holdera. Trudno spodziewać się tak fantastycznej postawy Parnickiego w kolejnych meczach, ale wiemy już, że to on znajdzie się w składzie. – Wiedzieliśmy, czego chcemy. Nazar dostał swoją szansę, wykorzystał ją rewelacyjnie. Kolejne mecze nie będą już u siebie, więc poprzeczka pójdzie do góry – zakończył rozmowę na temat Ukraińca Piotr Baron. W kolejnej kolejce jego podopieczni zmierzą się w Lublinie z Mistrzami Polski. Spotkanie zaplanowano na 7 maja.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!