Jednym z zawodników, który skupia się na startach w Wielkiej Brytanii, ale próbuje powoli swoich sił także w innych ligach jest Jye Etheridge. Australijczyk chciałby w przyszłym roku częściej gościć w składzie ROW-u Rybnik.
Sezon dla Jye Etheridge praktycznie nigdy nie dobiega końca, bowiem gdy wielu żużlowców kończąc jeden rok zmagań i nim rozpocznie następny, to „ładuje swoje akumulatory” np. wyjazdem na wakacje, a następnie intensywnie trenuje na siłowni czy salach gimnastycznych. Z kolei 23-latek wraca do swojej ojczyzny, by dalej się ścigać. Na przełomie 2017 i 2018 roku próżno było go jednak szukać w różnego rodzaju imprezach i uczestniczył tylko w Indywidualnych Mistrzostwach Australii. Dlaczego i czy dziesiąte miejsce w jakimś stopniu go satysfakcjonuje? – Nie startowałem w towarzyskich imprezach, ponieważ nie do końca jest to opłacalne. Trzeba „dokładać” do tego, by móc sobie pozwalać na większą ilość jazdy. Z kolei, co do drugiej części twojego pytania to oczywiście, że nie byłem zadowolony. Musiałem się jednak zmagać przez cały cykl z uszkodzonym motocyklem, ponieważ posiadałem tylko jeden sprzęt na cały czempionat i uszkodziłem go podczas treningu przed inauguracyjnym turniejem… – mówi Etheridge w rozmowie z portalem speedwaynews.pl.
W minionym sezonie Australijczyka mogliśmy podziwiać głównie na brytyjskich torach, gdzie ścigał się zarówno w SGB Premiership jak i SGB Championship. W obu ligach reprezentował odpowiednio – Belle Vue Aces oraz Berwick Bandits. W sierpniu oraz we wrześniu zaprezentował się w dwóch spotkaniach Metal Speedway League, a następnie pojawił się w składzie ROW-u Rybnik w spotkaniach barażowych o miejsce w PGE Ekstralidze. Przy W69 swojej szansy nie dostał, zaś w Rybniku pojechał w trzynastym biegu dnia i przyjechał za plecami Mateusza Szczepaniaka, Michaela Jepsena Jensena i Jacoba Thorssella. – Udział w tych dwóch spotkaniach w Polsce było niesamowitym przeżyciem. Oba mecze, zarówno w Zielonej Górze jak i Rybniku były niezwykle emocjonujące i cieszę się, że miałem okazję być częścią tych widowisk i poznać kolejny tor – dodaje żużlowiec.
Etheridge nie ukrywa, że z jednego biegu też można wyciągnąć wnioski, które zaprocentują w przyszłości. A Australijczyk plany ma ambitne. Choć w składzie rybnickiego ROW-u widnieją obecnie m.in. Troy Batchelor, Daniel Bewley, Siergiej Łogaczow czy najpewniej wróci też Grigorij Łaguta to dziesiąty zawodnik minionych mistrzostw Australii ma jasno sprecyzowany cel. – Chciałbym i wierzę, że będę miał możliwość, aby przed sezonem powalczyć o miejsce w składzie drużyny z Rybnika. Chciałbym rozpocząć przygodę z kolejnym krajem, zdobywać wiele punktów i być pewnym punktem swojego zespołu! – zapowiada zawodnik.
Wszystko wskazuje na to, że w nadchodzącym australijskim czempionacie Etheridge zabraknie. Jak sam przyznaje, z miejsca, w którym mieszka musiałby odbyć dość spore podróże, a to wiąże się z finansami. Dodatkowo rozgrywki zostały powiększone z trzech rund do pięciu. Nie zamierza on jednak siedzieć w domu całą europejską zimę i być może będzie ścigał się w kilku towarzyskich imprezach.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!