Po dwóch latach przerwy Polonia Piła wróciła do rozgrywek ligowych. Jak się okazuje do kolejnego procesu licencyjnego podejdzie nowy podmiot.
Rok temu na kilka dni przed zamknięciem okna transferowego padła deklaracja, że Piła wraca na żużlową mapę. Z ust zarządzających padły wielkie zapowiedzi, że po próbnym sezonie zmieni się sporo a Polonia małymi krokami będzie rosnąć w siłę. Pilanie mieli przeprowadzić co najmniej dwa spektakularne transfery by pojechać w fazie Play-Off już w sezonie 2023. – Chcemy zmontować skład na walkę w play-offach. Dlatego oprócz tych nazwisk, które zostaną, chcemy przeprowadzić co najmniej 2-3 spektakularne transfery. Nie chcę zapeszać, więc nawet nie podam inicjałów zawodników, o których myślę – mówił wówczas Robert Sikorski.
Już wiemy, że tak się nie stało i nie stanie. W poniedziałek zamykamy w Polsce okno transferowe a w Pile ponownie mamy wielkie zamieszanie. Z funkcji prezesa zrezygnował właśnie Sikorski i pod znakiem zapytania stanął w ogóle występ zespołu z Piły w przyszłym roku. Jak zapewnił Ryszard Dołomiesiewicz pytany przez portal asta24 drużyna pojedzie, lecz na tę chwilę nie znamy żadnych nazwisk.
O braku ubiegania o przyznanie licencji podmiotu Żużlowy Klub Sportowy „Polonia Piła” dowiadujemy się za pomocą social mediów klubu. Decyzja ta została podjęta w oparciu na brak jakiejkolwiek pewności pozyskania środków. To z kolei łączy się z niepewnym budżetem będącym podstawową do startu w lidze.
W roku 2022 Polonia Piła zajęła ostatnie, siódme miejsce w rozgrywkach 2. Ligi Żużlowej. Na swoim koncie zapisali trzy punkty. Dwa za zwycięstwo z Metalika Recycling Kolejarzem Rawicz oraz jeden za remis na własnym owalu z Optibet Lokomotivem Daugavpils. Barw zespołu bronili m.in Artur Mroczka, Marcin Jędrzejewski czy Matic Ivačič.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!