30 marca rusza w teorii sezon ligowy w Polsce. W praktyce jednak jest to obecnie skomplikowana kwestia. Nadal nie wiadomo ile ostatecznie zespołów przystąpi do Krajowej Ligi Żużlowej.
Wiadomo, że nic nie wiadomo
Problemów na najniższym szczeblu rozgrywkowym nie brakuje. Od dłuższego czasu wiemy już, że nie przystąpi do nich Kolejarz Rawicz. W Krakowie z kolei w dalszym ciągu czynione są starania, by drużyna ostatecznie przystąpiła do ligi. Na ten moment są ujęci w terminarzu, lecz tak naprawdę nic nie jest jeszcze przesądzone. Mimo to, zawarto też prośbę, którą skierowała Stal Rzeszów.
Jakby tego było mało, ostatnio jak grom z jasnego nieba spadła informacja o kłopotach w zespole Unii Tarnów. Duże problemy ich sponsora tytularnego – Grupę Azoty, odbijają się niestety na „Jaskółkach”. I u jednych i u drugich w ostatnim czasie zaszło sporo zmian wśród władz, a szczególnie gorąco było w strukturach przedsiębiorstwa. Więcej o tym można przeczytać TUTAJ. Byt trzykrotnego Drużynowego Mistrza Polski obecnie również znalazł się „na zakręcie”, a do startu sezonu pozostało nam około trzy tygodnie.
– Jeżeli chodzi o klub z Tarnowa, to jesteśmy w kontakcie z ich przedstawicielami. Oni sami czekają na rozwój sytuacji i tym samym możemy opierać się wyłącznie na tych doniesieniach. W sprawie meczów Krakowa i Tarnowa to dostosowaliśmy się do prośby przedstawicieli z Rzeszowa, która wspomaga odrodzenie się klubu w byłej stolicy Polski. Zależało im, aby mecze domowe w jak najmniejszej ilości się pokrywały. Spróbowaliśmy się do tego dostosować – tłumaczy na łamach polskizuzel.pl Dariusz Cieślak, wiceprzewodniczący GKSŻ.
Pojadą czy nie?
– Sądzimy, że wszystko wyjaśni się w ciągu najbliższych maksymalnie dwóch tygodni. Przed sezonem 2023 czekano na Piłę. Jak się okazało było warto. Wierzymy, że tak będzie i tym razem.
Idąc tymi słowami wiceprzewodniczącego, możemy wywnioskować, iż ostateczna decyzja o kształcie 2. Ligi może zapaść najpóźniej… tydzień przed startem rozgrywek! Zakładając, że cała ta saga zakończy się happy’endem, do KLŻ przystąpi siedem ekip. W przeciwnym wypadku, liczba ta może skurczyć się nawet do pięciu, a wtedy sezon będzie jeszcze krótszy. Doliczając do tego obecność Lokomotivu Daugavpils i Landshut Devils – uprawnione do walki o awans na zaplecze Ekstraligi byłyby tylko trzy drużyny. Czy miałoby to zatem jakikolwiek sens?
Krajowe rozgrywki a zagraniczne kluby
Sporo komentarzy wywołała nazwa najniższego poziomu rozgrywkowego, na którą postawiły polskie władze. Przypomnijmy, że w tym uroku w Krajowej Lidze Żużlowej udział biorą również dwie ekipy zagraniczne. Jedna jest z Łotwy, a druga z Niemiec. Jak tłumaczy Dariusz Cieślak – zmiana nazewnictwa była wymuszona w dużej mierze poprzez przejęcie 1. Ligi przez Ekstraligę, która ma teraz przejść na zawodowstwo.
– Przejęcie 1LŻ przez Speedway Ekstraligę spowodowało, że zostaliśmy poniekąd zmuszeni do zmiany nazewnictwa 2LŻ. Widzę, że w przypadku Krajowej Ligi Żużlowej obojętnie jaka nazwa nie zostałaby przyjęta i tak budziłaby kontrowersje. Taka decyzja zapadła i na dzisiaj będziemy tą nazwą się posługiwać – kończy wiceprzewodniczący GKSŻ.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!