Kilkanaście dni temu poznaliśmy terminarz PGE Ekstraligi. Oznacza to, że kluby wiedzą już kiedy i z kim rozpoczną sezon. Trzeba przyznać, że Tauron Włókniarz nie będzie mieć łatwego zadania w pierwszych kolejkach. O komentarz poprosiliśmy nowego trenera “Lwów” - Janusza Ślączkę.
Po tym, jak przez 2 lata częstochowian prowadził Lech Kędziora, na tym stanowisku nastąpiła zmiana. Nowym szkoleniowcem Włókniarza został Janusz Ślączka, który ostatnie 3 sezony spędził w Grudziądzu. Trener jeszcze w tym roku uczestniczył w pierwszych spotkaniach klubowych i pozytywnie ocenia pierwszy kontakt z nowym klubem. – Myślę, że jest bardzo dobrze. Pana prezesa Michała Świącika znałem już dużo wcześniej, więc nie jest mi to obce środowisko. Na obecną chwilę wszystko wygląda dobrze. W większości klubów odbywają się imprezy mikołajkowe, spotkania ze sponsorami i z mojej strony, jako obecnemu trenerowi, wypada się tam pojawić – rozpoczął Janusz Ślączka.
Sparingi przygotują do inauguracji?
Ostatnio poznaliśmy pełny terminarz PGE Ekstraligi na sezon 2024. Zmagania o Drużynowe Mistrzostwo Polski rozpoczną się 12 kwietnia. Wtedy to biało-zieloni zainaugurują sezon od wyjazdowego spotkania z Fogo Unią Leszno. – Terminarz ma bardzo duży wpływ na późniejszy układ w tabeli. Trafił nam się naprawdę ciężki terminarz, ale trudno. Musimy od samego początku intensywnie się przygotowywać. Pod tym kątem mamy również ustalone sparingi, dlatego ostatnie z nich odbędą się na podobnym torze jak w Lesznie – przyznał nowy trener “Lwów”.
Jeśli chodzi o sparingi częstochowian, to poznaliśmy już całą rozpiskę. Pierwsze spotkanie testowe Tauron Włókniarz pojedzie na domowym obiekcie z ROW-em 23 marca. Rewanż w Rybniku odbędzie się dzień później. Kolejne sparingi to domowe pojedynki z ostrowianami i zielonogórzanami odpowiednio 3 i 6 kwietnia. Ostatnie dwa test mecze to rewanże z Enea Falubazem i Arged Malesą 7 i 10 kwietnia. To właśnie tory w Ostrowie Wielkopolskim i Zielonej Górze miał na myśli trener Ślączka.
Najgroźniejszy rywale przyjadą do Częstochowy
Pierwszy mecz przed własną publicznością częstochowianie pojadą w drugiej kolejce przeciwko Sparcie Wrocław. W czwartej rundzie pod Jasną Górę przyjedzie natomiast Motor Lublin. Trzeba przyznać, że to bardzo trudny początek sezonu dla czwartej drużyny zeszłego sezonu. – U siebie również nam się trafiły ciężkie mecze na start, ale co mamy z tym zrobić. Chcielibyśmy już w połowie marca zacząć wyjeżdżać na tor, jeżeli nam na to pogoda pozwoli. Jednak gdyby to się nie udało to pojedziemy za granicę gdzieś pojeździć, by około 15 marca już wsiąść na motocykle. To nam pozwoli na jeszcze lepsze przygotowanie do sparingów jak i sezonu – zapowiedział 52-latek.
Faktem jest, że prace na torze przy ul. Olsztyńskiej rozpoczęły się tuż po zakończonym sezonie. Częstochowianie zdecydowali się dosypać trochę nawierzchni i zadbać o to, żeby w następnym roku domowy obiekt był wreszcie przewagą miejscowych zawodników. – Większość prac na torze została już wykonana. Ostatnie poprawki będą prowadzone na początku marca, jeżeli tylko pogoda nam to umożliwi. Tor po opadach śniegu jest bardzo rozmoknięty. Chcielibyśmy jednak dokończy je już teraz, niestety jest to mało prawdopodobne. Obecnie dosypaliśmy nawierzchni. Zrobimy tak, aby więcej o częstochowskim torze nie mówiło się źle – wyjaśnił Janusz Ślączka.
Nowy dyrektor sportowy
Do sztabu szkoleniowego biało-zielonych dołączył także Piotr Mikołajczak ze Sparty Wrocław. Będzie on pełnił rolę dyrektora sportowego. Współpraca pomiędzy panami powinna układać się bez przeszkód. – Nie pracowaliśmy jeszcze razem, ale znamy się z czasów, gdy był w Gnieźnie, później w Opolu i we Wrocławiu. Często się spotykaliśmy i myślę, że zatrudnienie go to dobre posunięcie klubu. Cieszę się, że będę z nim pracował, bo zna się na tym co robi i wie jak powinien sport wyglądać – zapewnia szkoleniowiec “Lwów”.
Ostatni sezon dla Włókniarza był małym rozczarowaniem. W fazie play-off wygrali z osłabioną brakiem Andersa Thomsena Stalą Gorzów, ale potem było już tylko gorzej. W półfinale Motor Lublin nie pozostawił żadnych złudzeń częstochowianom, zamykając temat awansu do finału już w pierwszym spotkaniu przy ul. Olsztyńskiej. W dwumeczu o trzecie miejsce biało-zieloni przegrali z Apatorem Toruń i finalnie sezon zakończyli bez medalu. Czy w następnym sezonie kibice Włókniarza mogą liczyć na coś więcej? – Przed sezonem można sobie tylko powróżyć, a wszystko zweryfikuje sezon. Zawsze ktoś może doznać kontuzji i już wynik się zmienia, tego nie jesteśmy w stanie przewidzieć. Nie ma co dywagować. Będziemy walczyć o jak najlepszy wynik na koniec sezonu. Co z tego wyjdzie, zobaczymy we wrześniu – dyplomatycznie zakończył trener Janusz Ślączka.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!