Kibice czarnego sportu znad Bystrzycy nie mogą się już doczekać, aż w końcu w składzie pojawi się powracający z wolna po kontuzji Jack Holder. Wszystko wskazuje na to, iż tym długo wyczekiwanym momentem będzie rewanżowe starcie z Włókniarzem Częstochowa. Powrót ten oznaczałby, iż lubelski sztab szkoleniowy znów będzie korzystał tylko z dwóch juniorów. Przed kontuzją Australijczyka najwięcej szans otrzymywali Mateusz Cierniak oraz Kacper Grzelak. Czy dojdzie tu jednak zmiany?
Niespodziewany suckes
Nowym głównym partnerem wychowanka tarnowskiej Unii mógłby stać się Bartosz Bańbor. Z meczu na mecz notuje on coraz lepsze występy. Pierwsza ekstraligowa „trójka” w Krośnie, pokonanie Macieja Janowskiego we Wrocławiu oraz 5 punktów z Częstochowy sprawiły, iż coraz więcej kibiców znad Bystrzycy domaga się większej liczby szans dla szesnastolatka. Nawet jeśli do tej pory ktoś miał wątpliwości co do jego talentu, to powinny one zostać rozwiane po finale Młodzieżowych Indywidualnych Mistrzostw Polski. Podczas lubelskiego turnieju Bańbor sięgnął po srebrny krążek. - Liczyłem na to, ale się nie spodziewałem — komentował zdobyte miejsce na podium. Ponadto wygrany przez niego bieg dodatkowy był świetną okazją, by pokazać panowanie nad nerwami, co nie zawsze jest oczywiste u najmłodszych zawodników. Podczas tego wyścigu do stracenia było tak naprawdę wszystko. Trema była duża, bardzo dużo myśli, ale skupiłem się na starcie i zrobiłem to – przyznaje zawodnik.
Dla kogo pierwszy skład?
W walce o skład nadal pozostaje jednak Kacper Grzelak. Po jego stronie wciąż stoi nieco większe doświadczenie, w postaci dodatkowych trzech lat jazdy na motocyklu żużlowym. Oprócz tego za wychowankiem Ostrovii przemawia teoretycznie wyższa ekstraligowa średnia biegopunktowa z lubelskiego owalu niż ta wykręcona przez Bańbora. „Teoretycznie”. Gdy spojrzy się na ekstraligę U24, to ponownie liczby zaczną przemawiać za tym młodszym. W Lublinie jego wynik to 2,417, a ten ze wszystkich torów wynosi 2,187. Dla porównania reprezentujący Ostrovię Grzelak wykręcił w tych rozgrywkach tylko 1,725 punktu na bieg. Należy pamiętać jednak, iż oprócz wyników liczą się jeszcze treningi pod okiem Macieja Kuciapy.
Pewny siebie Bańbor
Sam Bartosz Bańbor przyznaje, iż ma nadzieję, że przekona do siebie trenera oraz przebije się do wyjściowej formacji juniorskiej Motoru. Po finale MIMP komentował, iż to nie wywalczony medal powinien mu zagwarantować skład, lecz to, jak rozwija się przez cały sezon. – Ja nie myślę, że przekonuję sztab szkoleniowy tym jednym występem. Bardziej pracuję na to cały sezon, żeby stawiali właśnie na mnie. Wcześniej musiałem się po prostu objeździć. Rozumiem też tę decyzję, że nie startowałem w meczach, bo musiałem dużo się objeździć i dopiero, tak naprawdę, złapałem formę i myślę, że teraz jeszcze bardziej pokazałem, że na to zasługuję. –podsumował Bańbor.
Dodał też jednak, iż niezależnie od tego, jaką decyzję podejmie sztab trenerski na najważniejsze mecze, da on z siebie wszystko. W obliczu kontuzji barku Mateusza Cierniaka może okazać się, iż w nadchodzącym półfinale szansę otrzymają zarówno Kacper Grzelak jak i Bartosz Bańbor. Ewentualnie pierwsze jazdy w „dorosłej” elicie zaliczy wychowanek Motoru Bartosz Jaworski. Jego średnia po dwóch meczach w rozgrywkach U24 to przyzwoite 1,700 punktu na bieg, czyli niewiele gorzej od Kacpra Grzelaka. Klub z Lublina zrobi jednak wszystko, by postawić lidera klasyfikacji Speedway Grand Prix 2 na nogi jak najszybciej i w najbliższym meczu pojechać już w optymalnym zestawieniu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!