Trener Jan Ząbik miał ręce pełne roboty podczas półfinału, w którym jego For Nature Solutions KS Apator Toruń zremisował z Betard Spartą Wrocław 45:45. Szkoleniowiec skomentował w rozmowie z nami m.in. obsadę biegu nr 14.
Choć Apator przegrywał ze Spartą już 14:22, to zdołał dogonić giganta, wyjść na prowadzenie i… wypuścić je w ostatniej chwili. Koniec końców, po fenomenalnym meczu na Motoarenie padł remis 45:45. „Anioły” zostawiły po sobie dobre wrażenie, że choć w powietrzu unosiło się poczucie niewykorzystanej szansy na domowe zwycięstwo.
– Na pewno jest lekki niedosyt. Walka jest wpisana w to wszystko. Żeby wygrywać, trzeba walczyć. Drużyna z Wrocławia jest bardzo mocna. U nas były dziury, a jednak doprowadziliśmy do remisu, co według mnie jest sukcesem. Chcieliśmy wygrać, ale przeciwnik nie pozwolił – podsumował trener Jan Ząbik.
Jan Ząbik o obsadzie biegów nominowanych
Przed wyścigiem czternastym wielu zastanawiało się, jaka będzie obsada biegów nominowanych. 4 punkty i dwa bonusy miał Patryk Dudek, 3 Paweł Przedpełski, a 7 Wiktor Lampart. Ten drugi wygrał swój wyścig w czwartej serii i wydawało się, że idzie w dobrym kierunku. Wychowanek Apatora pojechał w parze z Lampartem, ale nie udało im się nawet rozdzielić Bartłomieja Kowalskiego i Dana Bewley’a.
– Może mógłbym zamienić ich torami, ale Paweł miał problem z tą ręką i prosił, żeby wystartował z drugiego toru. Można też było puścić Dudka, ale żaden nie chciał wziąć stuprocentowej odpowiedzialności. To jest sport. Przed decyzją rozmawiałem z Patrykiem. Powiedział, że należy ona do mnie – przekazał nam Ząbik.
Szkoleniowiec Apatora był rzecz jasna zachwycony postawą Emila Sajfutdinowa, który zdobył 18 punktów. Pochwalił również Wiktora Lamparta i Oskara Rumińskiego, który w biegu juniorskim był lepszy od Kevina Małkiewicza.
– Cały był „ugotowany”, ale dał sobie radę. W przyszłości będzie z niego kawał zawodnika, ale musi jeszcze dużo pracować nad startami. Wiktor Lampart sam wierzył, że będzie dowoził dużo punktów, ale frycowe w Ekstralidze trzeba zapłacić. Przejście z juniora jest trudne, nie wszystkim to się udaje. Paweł walczył ze sprzętem, ale też z samym sobą. Ręka cały czas boli, a tor był wymagający – podsumował Ząbik.
Trener torunian zapewnił, że w drużynie jest wiara w awans do finału. – Wiemy, jak tam jechać. W Lublinie też byliśmy skazywani na porażkę, ale chłopacy stanęli na wysokości zadania – zakończył.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!