Wczorajszy mecz For Nature Solutions Apatora Toruń z Tauron Włókniarzem Częstochowa na długo zostanie w pamięci kibiców. Goście po 10 wyścigach mieli 8 punktów straty, ale zdołali odwrócić losy meczu i wygrać 46:44. Po spotkaniu zastrzeżenia do stanu toru miał Mikkel Michelsen.
Wiele upadków
Jeszcze przed meczem goście mieli zastrzeżenia co do toru na drugim łuku, przez co przed próbą toru miały tam miejsce drobne prace. Na początku spotkania nawierzchnia sprawiała wrażenie wymagającej, ale zawodnicy w miarę bezproblemowo pokonywali kolejne okrążenia. Jednak w drugiej części zawodów tor zaczął się sypać. Zaczęło się od wypadku Kajetana Kupca w 7 biegu. Młodego zawodnika podniosło na wyjściu z pierwszego łuku i upadł on na tor. Później w tym samym miejscu upadli Kacper Halkiewicz i Robert Lambert. Z kolei na drugim łuku z torem nie poradził sobie Paweł Przedpełski.
Inne zasady dla Torunia?
Jeden z liderów Tauron Włókniarza – Mikkel Michelsen, dał upust swojemu niezadowoleniu ze stanu toruńskiego toru. – To nie były łatwe zawody, ponieważ tor był bardzo źle przygotowany. Tor wCzęstochowie zawsze musi być idealny i zgodny z przepisami, ale z jakiegoś powodu te same zasady nie obowiązują Torunia. Nawet bardzo doświadczeni zawodnicy jak Robert Lambert mieli problemy. Nie wspominając o młodzieżowcach. Mówiąc to nie oczekuję, że tor ma być idealnie gładki. Bardzo lubię ścigać się w Toruniu, kiedy ten tor jest przygotowany dobrze. Jednak to co klub z Torunia zrobił dziś z torem było niedopuszczalne i niebezpieczne, szczególnie dla juniorów, którzy zupełnie sobie nie radzili – skomentował w rozmowie z naszą redakcją Duńczyk.
To nie był pierwszy raz
Michelsen wspomniał również, że to nie pierwszy raz, kiedy tor w Toruniu jest słabo przygotowany. – Byłem tu też na IMME na początku kwietnia. Tor wtedy również był słabo przygotowany, ale to był początek sezonu, warunki pogodowe nie rozpieszczały. Jednak dzisiaj nie ma takiej wymówki, jest świetna pogoda i Toruń miał wystarczająco dużo czasu, żeby odpowiednio przygotować tor. Pytanie, dlaczego tak to wygląda, należy skierować do klubu z Torunia i osób odpowiedzialnych za tor – powiedział Michelsen.
Co na to strona toruńska?
Do zarzutów Duńczyka odniósł się trener For Nature Solutions Apatora Toruń – Robert Sawina. – Michelsen nie ma z Torunia dobrych wspomnień, bo rok temu upadł tu na próbie toru. Być może to wpływa na jego obraz naszego owalu. Dzisiaj był on równy dla wszystkich. Na początku sezonu łatwe tory nie zagwarantowały nam dobrych wyników. Przegraliśmy z Wrocławiem i wymęczyliśmy wygraną z Gorzowem więc od tamtego czasu przygotowujemy przyczepny tor – skomentował trener gospodarzy.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!