Kiedy przychodzi mecz ligowy na Motoarenie, Mateusz Cierniak ma wiele myśli w głowie. Niedzielny hit PGE Ekstraligi nie przyniósł przełomu. Zawodnik Orlen Oil Motoru Lublin znów wracał z Torunia na tarczy. - Dalej nie mam odpowiedzi - przyznał w rozmowie z naszym dziennikarzem.
Punkt i bonus w dwóch startach, a później zmiany – Mateusz Cierniak nie był w najlepszym humorze po niedzielnym hicie PGE Ekstraligi (48:42 dla PRES Toruń). Dwukrotny indywidualny mistrz świata juniorów przyznał, że ostatni jego dobry występ na Motoarenie to rok 2022 i turniej SGP 2. Jeśli chodzi o ligę, to nie ma się czym chwalić.
– Przyjeżdżam do Torunia z jakąś motywacją, żeby w końcu było troszkę lepiej niż w poprzednim roku. Niestety, cały czas powtarza się ten schemat. Męczę się na tym torze. Próbowaliśmy jako drużyna i tyle – powiedział nam Cierniak.
– Coś mi siedzi w głowie, bo przyjeżdżam do Torunia minimum dwa razy w roku, gdyż zazwyczaj trafiamy ich w play-off. Odkąd dołączyłem do drużyny z Lublina, to przejechałem na Motoarenie kilkanaście różnych silników. Praktycznie w sezonie mam trzy, cztery silniki, które tam sprawdzam i dalej nie mam odpowiedzi – przyznał mistrz świata juniorów z sezonów 2022 i 2023.
Mateusz Cierniak nie tłumaczy się zmęczeniem
Za wychowankiem tarnowskich „Jaskółek” intensywny weekend. W sobotę z powodzeniem walczył o awans do Grand Prix Challenge. Zwyciężył w eliminacyjnej rundzie we włoskim Lonigo i zagwarantował sobie bilet do duńskiego Holsted. W Toruniu było zdecydowanie gorzej. Zapytaliśmy naszego rozmówcę, czy zmęczenie odegrało tutaj swoją rolę.
– Podróż powrotną miałem komfortową, wracałem w niedzielę rano samolotem, więc nie będę tu mówić o zmęczeniu. Po prostu nie mój dzień i tor, którego nie mogę połapać. Może toruńskie przełamanie nastąpi podczas finału IMP, bo tam na pewno pojadę pięć wyścigów – uśmiechnął się Mateusz Cierniak.
Pod względem indywidualnym sezon 22-latka wygląda bardzo dobrze. Zawodnika Orlen Oil Motoru zobaczymy w GP Challenge, cyklu TAURON SEC 2025 i finałach IMP.
– Apetyt rośnie w miarę jedzenia, bo w końcu jestem o pięć dobrych wyścigów od Grand Prix. Jestem na dobrej drodze, ale się nie napalam. Chcę się przede wszystkim dobrze bawić – zapewnił nas Cierniak.
Jeśli chodzi o ligową rehabilitację, to Polak będzie mógł się poprawić już w najbliższy wtorek. 10 czerwca Orlen Oil Motor Lublin uda się do Gorzowa, aby odrobić zaległości z szóstej kolejki PGE Ekstraligi.
Mateusz Cierniak (Ż), Jakub Miśkowiak (C)Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!