Po ogłoszeniu pod koniec sierpnia zmian w sztabie szkoleniowym Grupa Azoty Unii Tarnów, dosyć szybko jego nazwisko pojawiło się w gronie potencjalnych kandydatów do pracy w Klubie. Zapraszamy na pierwszą część rozmowy z Tomaszem Proszowskim, nowym menadżerem „Jaskółek”.
Stanisław Wrona, speedwaynews.pl: Ostatni mecz Grupa Azoty Unii Tarnów odbył się 26 sierpnia. Dwa dni później Klub poinformował o zmianach w sztabie szkoleniowym. Kiedy i w jakich okolicznościach zrodził się pomysł powierzenia Panu funkcji menadżera drużyny? Czy pierwszy krok zrobili działacze, czy może Pan sam zgłosił swoją kandydaturę?
Tomasz Proszowski, menadżer Grupa Azoty Unii Tarnów: – W pierwszej połowie września Prezes Klubu Unia Tarnów ŻSSA, Łukasz Sady złożył mi propozycję pracy, ja jednak poinformowałem go, że możemy o ewentualnej współpracy porozmawiać po zakończeniu sezonu żużlowego w kraju. Pod koniec października doszło do naszego spotkania i wtedy dostałem ofertę na stanowisko menadżera drużyny żużlowej. Na początku listopada wyraziłem zgodę na podjęcie pracy w Klubie.
Wiemy, że przez ostatnie kilkanaście lat zajmował Pan miejsce na wieżyczce, jako sędzia żużlowy. Czy trudno było rozstać się z tym zajęciem? Bo wiemy, że trzeba było zrezygnować z pełnienia tej funkcji.
– Była to bardzo trudna decyzja, bo sędziowanie to była moja praca, a zarazem hobby. Sędziowałem przez dziewiętnaście sezonów, ale ostatecznie podjąłem decyzję, że wrócę do tego, co robiłem wiele lat temu, czyli do prowadzenia drużyny. Co najważniejsze dalej będę blisko sportu żużlowego.
Jak to wygląda od strony technicznej? Czy licencja sędziego jest tylko zawieszona, czy z kolei przy ewentualnym powrocie za kilka lat należy ją odnowić i w jaki sposób?
– Poinformowałem GKSŻ o podjęciu pracy w Klubie, w związku z tym moja licencja uległa zawieszeniu. Wszystko zgodnie z tym, co dotąd było stosowane przez komisję, a występowały takie przypadki, że pracę w klubach podejmowali sędziowie lub komisarze toru. Po jej zakończeniu, oczywiście za zgodą GKSŻ, trzeba zdać odpowiednie testy i zaliczyć szkolenia na seminarium, aby z powrotem móc korzystać ze zdobytych wcześniej uprawnień.
Teraz przed Panem nowe wyzwanie, czyli prowadzenie drużyny z Tarnowa. Nie jest to jednak „nowość”, jeśli chodzi o współpracę z tarnowskim ośrodkiem, ponieważ w latach 1992-2000 był Pan kierownikiem drużyny. Od tamtej pory minęło jednak osiemnaście lat. Jak można porównać tamten okres i ten? Wówczas był Pan jednak osiemnaście lat młodszy i zadania były inne.
– Obecnie jestem na pewno osobą bardziej doświadczoną i znającą realia żużlowe, ze zdecydowanie większą znajomością regulaminów żużlowych, a jest to niezbędne podczas prowadzenia zespołu . Wiele rzeczy tak bardzo się nie zmieniło, bo dalej mamy czterech zawodników, punkty liczy się w ten sam sposób, jest tyle samo biegów, zatem sam mecz wygląda praktycznie tak samo. Na pewno tempo zawodów jest szybsze, występują zdefiniowane przerwy techniczne – z określoną formą i czasem trwania. Mamy również krótsze przerwy między biegami, co powoduje, że trzeba mieć głowę na karku i znać super dokładnie regulaminy, aby móc szybko reagować na wydarzenia na torze.
Pan dołączył do „Jaskółek”, gdy drużyna na sezon 2019 była już praktycznie skompletowana. Czy podoba się Panu to zestawienie? Nową postacią w zespole będzie tylko Daniel Kaczmarek, reszta to zawodnicy znani już wcześniej w Tarnowie.
– Tak, podoba mi się ten skład osobowy, gdyż większość zawodników będzie jeździła w Tarnowie nie pierwszy sezon. Dodatkowo Daniel Kaczmarek pokazał, że tarnowski owal naprawdę mu odpowiada, co dalej pozwoli nam mieć bardzo duży atut własnego toru, a w ciągu sezonu będziemy chcieli to jak najbardziej wykorzystać.
Głośno mówiło się już o „nastawieniu” drużyny na sezon 2019, również w kontekście odkładanej bardzo przebudowy stadionu. Teoretycznie „Jaskółki” nie będą się „spinać” w walce o awans, ale w praktyce mogą oczywiście skończyć rozgrywki wysoko. Jakie nadzieje wiąże z sezonem 2019 nowy menadżer? Czy Klub z Tarnowa określił Panu jakieś cele i wymagania na przyszły rok?
– Takim głównym, podstawowym założeniem jest zachowanie ligowego bytu, a nasz plan to uzyskanie awansu do fazy play-off. Cel jest taki, lecz wiadomo, że żużel jest naprawdę bardzo nieprzewidywalnym sportem i różne rzeczy mogą się wydarzyć. Trzeba na dane sytuacje reagować na bieżąco. W jednym z ostatnich sezonów mielimy przykład, gdy nawet Drużynowy Mistrz Polski z Gorzowa Wielkopolskiego z 2014 roku, nie zmieniając składu, musiał walczyć o ligowy byt w kolejnych rozgrywkach.
Nice 1. Liga Żużlowa wygląda w ogóle na wyjątkowo wyrównaną i w tym momencie trudno wskazać pewnego faworyta zarówno do awansu, jak i do spadku.
– Myślę, że sezon 2019 w Nice 1. Lidze Żużlowej będzie najbardziej wyrównany, w porównaniu do ostatnich wielu lat. Naprawdę ciężko jest wskazać zdecydowanych faworytów do wygrania ligi, a także drużynę, która spadnie do niższej klasy rozgrywkowej.
Na drugą część wywiadu z Tomaszem Proszowskim zapraszamy w niedzielę, 9 grudnia. W niej skupimy się m.in. na temacie ewentualnego zawodnika rezerwowego w drużynie, porozmawiamy o opuszczeniu Klubu z Tarnowa przez jednego z wychowanków, o współpracy z trenerem Pawłem Baranem oraz poruszymy sprawę przygotowań do kolejnego sezonu. Serdecznie zapraszamy.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!