Tomasz Gapiński swojego powrotu do PGE Ekstraligi z pewnością nie zaliczy do udanych. Kapitan Arged Malesy Ostrów cały czas poszukuje odpowiednich ustawień, jednak w dalszym ciągu nie jest ze swoich wyników zadowolony.
Na początek Tomasz Gapiński zapytany został o sytuację w ósmym biegu, gdy na tor upadł Grzegorz Walasek oraz Michał Curzytek. Jak podkreśla kapitan ostrowskiej drużyny, takie rzeczy na żużlu występują. – To jest speedway. Był kontakt na wejściu w łuk. Grzegorz Walasek razem z Michałem Curzytkiem się sczepili i upadli. Sytuacja torowa – takie rzeczy się zdarzają. Nikt nie był winny temu co się stało. Każdy chciał zawalczyć o jak najlepsze wejście w łuk i niestety skończyło się to pechowo dla Grzegorza.
Kilka chwil później kapitan Arged Malesy Ostrów ocenił występ swój oraz drużyny. Jak zauważa, choć był to jego najlepszy wynik na „obczyźnie” to w dalszym ciągu dużo jeszcze pracy przed nim. Zaznacza jednak, że wszyscy w zespole dają z siebie sto procent. – To mój najlepszy mecz wyjazdowy w tym sezonie, więc chyba jest coraz lepiej. Znowu pierwszy i ostatni start przestrzelone przełożenia. Tyle lat na żużlu, a popełniam jeszcze błędy. Nie powinno mi się to zdarzać. Jako drużyna natomiast zrobiliśmy trzydzieści sześć punktów. Będziemy walczyć, to z resztą widać. Zostawiamy całe serce na torze i walczymy na tyle, na ile nam rywal pozwala. Tai Woffinden z Maciejem Janowskim i resztą drużyny nie dali nam dziś zdobyć więcej punktów. Gratulujemy zwycięstwa.
Dotąd Ostrovia najwięcej traciła na samym początku spotkania. We Wrocławiu jednak przez dłuższy czas ostrowianie trzymali się w meczu i dopiero w końcówce Betard Sparta zdołała odskoczyć rywalom. – Tym razem początek mieliśmy lepszy, a końcówkę troszkę gorszą w naszym wykonaniu. Dawno tutaj nie jeździliśmy. Sparta to jest bardzo silny i wyrównany zespół i ciężko było coś więcej ugrać. Cieszymy się, że Oliver Berntzon dzisiaj pojechał świetnie, ja też już lepiej wyglądałem na wyjeździe. Zobaczymy za dwa tygodnie co uda nam się zdobyć w Ostrowie. Czeka nas mecz z bardzo silną drużyną z Lublina, która na dzień dzisiejszy jest faworytem. Gdzieś tych punktów musimy szukać. Wiemy, że jesteśmy ostatni i przegrywamy wszystko i jest nam z tym ciężko. Jesteśmy jednak beniaminkiem i płacimy frycowe. Zostawiamy serducho i będziemy walczyć do końca.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!