Tomasz Bajerski miał w niedzielne popołudnie ręce "pełne roboty". Już w piątym biegu zdecydował się na rezerwę taktyczną, a to był dopiero początek zmian.
Arged Malesa Ostrów Wielkopolski okazała się znacznie lepsza od Abramczyk Polonii Bydgoszcz w niedzielne popołudnie. Choć Ostrovia szybko zwycięstwo zapewniła sobie jeszcze przed biegami nominowanymi, to do ostatniej gonitwy nie było jasne kto zdobędzie punkt bonusowy. Ostatecznie to Tomasz Bajerski mógł cieszyć się z tego, że „oczko” do tabeli meczowej pojedzie do Bydgoszczy.
Arged Malesa Ostrów Wielkopolski była dobrze spasowana
Jak zauważył trener Abramczyk Polonii Bydgoszcz zawodnicy gospodarzy dużo lepiej wychodzili ze startu. W dodatku w spotkaniu w Ostrowie Wielkopolskim bardzo wolny był kreowany na jednego z liderów Andreas Lyager. – Przegrywaliśmy starty i to był nasz największy problem. Wolny był Lyager i Szczepaniak. Sørensen się obudził dopiero w końcówce. To zaważyło, bo do końca było gorąco, ale jednak bonus zatrzymaliśmy – powiedział zapytany o to, co najbardziej zawiodło w starciu z ostrowianami.
Szukając pozytywnych akcentów w zespole z Bydgoszczy trzeba zwrócić uwagę na to, jak znakomicie poczynał sobie Krzysztof Buczkowski. Lider Abramczyk Polonii Bydgoszcz zdobył w niedzielnym starciu szesnaście „oczek” oraz cztery z pięciu wygranych biegów w wykonaniu „Gryfów”. – Krzysztof Buczkowski zrobił dzisiaj szesnaście punktów. On wygrywał nam biegi, lecz generalnie tych trójek nam brakowało i dlatego przegraliśmy to spotkanie – kontynuował Tomasz Bajerski.
Faworyci są silni u siebie
Trener Abramczyk Polonii Bydgoszcz zagrał „va banque” już w piątym biegu zgłaszając rezerwę taktyczną w postaci dwójki swoich liderów – Krzysztofa Buczkowskiego oraz Kaia Huckenbecka. Zmiany nie można jednak zaliczyć do udanej, bo polegli oni w starciu z Frederikiem Jakobsenem, a pokonali najmniej skutecznego seniora miejscowych – Wiktora Jasińskiego. – Decyzja była w stu procentach moja. W piątym biegu jechał Jakobsen z Jasińskim, a w pierwszej serii przywieźli oni po jednym punkcie. Tutaj była szansa na dobry wynik, ale Frederik Jakobsen się spasował, wygrał start i zremisowaliśmy ten wyścig. Jechaliśmy tutaj po zwycięstwo i nie było czasu się zastanawiać i czekać czy może nie lepiej zrobić to później. Było sześć punktów straty, więc zrobiliśmy zmianę – tłumaczył się ze swojej decyzji.
Tomasz Bajerski nie ukrywa, że spodziewał się trudnego meczu. Ostrowski zespół był jednym z zespołów, którego wymienia się w roli faworyta do awansu. Zdaniem doświadczonego trenera takie drużyny są bardzo silne u siebie i Arged Malesa Ostrów Wielkopolski to udowodniła. – Myślę, że Ostrów dobrze jedzie na swoim torze. Każda drużyna, która jest brana pod uwagę w kwestii awansu jedzie na swoim torze dobrze i myślę, że my zrobiliśmy to, co mogliśmy. Wszystko wydusiliśmy do końca – spuentował.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!