Tobiasz Musielak podczas ostatniego spotkania Cellfast Wilków Krosno w Rybniku zapisał przy swoim nazwisku 8 punktów oraz jeden bonus. W rozmowie z naszym portalem wypowiedział się na temat wyboru klubu w Wielkiej Brytanii, długiej przerwie pomiędzy kolejnymi spotkaniami w eWinner 1. Lidze, czy też wreszcie o pojedynku w Rybniku.
Rafał Drabiniok (speedwaynews.pl): W tym tygodniu startujesz praktycznie codziennie. Pomiędzy niedzielą a czwartek masz tylko jeden dzień odpoczynku. Czy taka częstotliwość startów ci odpowiada?
Tobiasz Musielak (Cellfast Wilki Krosno, Sheffield Tigers): Zobaczymy. Tak czasami trzeba, mamy eliminacje Mistrzostw Polski. Bardzo ważne zawody dla mnie. Będę się chciał pokazać z jak najlepszej strony i awansować do IMP Challenge. Później Anglia, również ważny mecz ligowy także fajnie. Cieszę się, że miałem dużo wolnego w sumie ostatnio i teraz nadrabiamy.
– A propos tego wolnego. W ostatnim miesiącu drużyna Wilków z różnych powodów musiała pauzować. Tobie jednak się udało wystartować czy to w finale Złotego Kasku, czy też miałeś spotkanie w Wielkiej Brytanii. Takie pojedyncze starty pozwalają utrzymać wysoką dyspozycję?
– Na pewno, ja raczej wolę więcej startować niż nie jeździć, więc takie starty są dla mnie lepsze niż jakbym miał wcale nie startować.
– Sheffield Tigers jest twoim trzecim klubem w Wielkiej Brytanii. Była możliwość powrotu do pierwszego zespołu – Wolverhampton Wolves?
– Nie. Rozmowy toczyłem jeszcze z innymi ośrodkami ale w sumie Sheffield pasowało, fajnie się też zrzucili na kontrakt. Dużo słyszałem też opinii w sumie, bo robiłem też wywiad środowiskowy jak to tam wygląda. Zyskałem fajne podpowiedzi na temat klubu, ludzi tam pracujących i w sumie postanowiłem, że będę jeździć w barwach Tigers. Na razie się nie zawodzę, ludzie naprawdę chcą pomóc jak tylko mogą i jest okej.
– Tegoroczny finał Grand Prix Challenge jest również w na Wyspach Brytyjskich, a dokładniej w Glasgow. Napędza cię to do lepszej jazdy?
– W Opolu pojechałem słabo na Złotym Kasku i raczej nie myślę teraz o Grand Prix Challenge. Jeśli bym miał jechać to przez kontuzję, któregoś z zawodników a tego oczywiście nikomu nie życzymy. Raczej wolałbym, żeby wszyscy skończyli sezon cało i zdrowo. By pojechali w tych eliminacjach jak najlepiej i reprezentowali nasz kraj.
– Przechodząc już do spotkania z ROW-em to było trochę nerwowo. Najpierw przy twoim nazwisku pojawiło się ostrzeżenie a potem wykluczenie za ruchy pod taśmą startową.
– Ja wiem, że regulamin mówi, że zawodnik, który startuje z pierwszego pola i prowokuje ruch zawodnika z pola drugiego, którym w tym przypadku byłem ja nie powinien dostać tego ostrzeżenia a jednak je dostałem. W tym drugim podejściu już faktycznie się ruszyłem, bo podczas meczu komputer strasznie długo trzymał i wiadomo. Chciałem z tego czwartego pola wyjechać jak najlepiej ale nie wyszło. Cóż, życie. Sędzia nie miał chyba najlepszego dnia, ale jednak mimo wszystko cieszy wygrana drużyny i skupiamy się już na kolejnym meczu, bo teraz to już jest przeszłość. Fajnie, cieszymy się, ale jutro jest nowy dzień.
– Co powiesz na temat toru, który zastaliście w Rybniku? Przed meczem komisarz zarządził dodatkową kosmetykę przede wszystkim wejścia w oba wiraże.
– Powiem tak, nie było najlżej. Dla mnie taki tor nie sprawia problemów. Cieszę się, że mogłem sobie przypomnieć takie stare lata gdzie tory były wymagające i to zawsze tak dla odświeżenia pamięci jest fajne. Ja żadnych pretensji do toru na pewno bym nie zgłaszał. Nie wiem czy był do końca regulaminowy jeśli rozmawiamy o tym, że powinien być równy na całej długości, ale to już nie do mnie pytanie. Ja robiłem swoją robotę na torze i wydaje mi się, że w miarę to wyszło, chociaż te wykluczenie bardzo mnie rozzłościło.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!