Pojedynek między Morawskim Zielona Góra a Spartą Polsat Wrocław było otwarciem sezonu 1994 dla obu ekip. "Śmigus Dyngus" był dużym świętem dla katolików, ale chyba większym dla fanów czarnego sportu. Nieoficjalnie, wręcz tradycyjnie właśnie ten dzień Wielkanocy uważany był za początek ligowego ścigania w Polsce.
Po wcześniejszym, mistrzowskim dla Wrocławia sezonie, kolejny rok miał być sprawdzianem oraz próbą obrony Drużynowego Mistrzostwa Polski. Zakontraktowani zawodnicy w większości pozostali w stolicy Dolnego Śląska, a wycofującego się z powodu problemów finansowych sponsora, firmę Aspro zastąpił Polsat. Jednym z niewielu zawodników, którzy opuścił Spartę był Henrik Gustafsson, który tylko raz otrzymał szansę jazdy ligowej w czerwono-żółtych barwach.
Powód był bardzo prozaiczny, ale jakże uciążliwy dla samego Henki. W zespole Sparty startował znakomity Tommy Knudsen. W wyniku przedłużenia kontraktu z Duńczykiem, jasne się stało, że chcąc zaznać większej ilości startów, musi sobie poszukać nowego pracodawcę. Przeniósł się do "Winnego Grodu", gdzie u boku Briana Kargera miał stanowić drugi mocny punkt stranieri klubu spod znaku Myszki Miki. W związku z tym, że przepisy wtedy pozwalały na start tylko jednego zawodnika zagranicznego, późniejszy znakomity tuner i popularny "Henka" wydawali się mocnymi punktami drużyny z Zielonej Góry.
Spotkanie to miało dla Gustafssona specjalne znaczenie. Po pierwsze chciał udowodnić włodarzom Sparty Polsat Wrocław, jak bardzo nie doceniali jego kunsztu żużlowego, a samemu Knudsenowi pokazać, że jest zawodnikiem, który potrafi wygrywać z nim w każdych warunkach i na każdym torze. Spotkanie było bardzo zacięte, wynik nie był pewny do ostatniego biegu, a obcokrajowcy jednego jak i drugiego klubu byli wiodącymi postaciami tej rywalizacji. Tommy Knudsen uzbierał 13 punktów w pięciu startach, natomiast Henka Gustafsson zdobył ich 14 w sześciu podejściach. W biegu trzynastym zastępował Jarosława Szymkowiaka i miał po raz pierwszy okazję zmierzyć się bezpośrednio z Duńczykiem.
Niestety dotknął taśmy i został wykluczony, a dla "Moto Mysz" oznaczało to, że ten mecz zakończy się przegraną. W biegu piętnastym pod taśmą ustawiła się najlepsza czwórka rajderów tego dnia. Andrzej Huszcza i Gustafsson ze strony gospodarzy oraz Tommy Knudsen i Dariusz Śledź reprezentujący przyjezdnych. Rewelacyjny pościg Henki z trzeciej pozycji oraz wyprzedzenie Knudsena na jedno okrążenie przed linią było osłodą dla niego samego, a dla nas obserwatorów, przysłowiową "wisienką na torcie" o nazwie speedway. Enjoy!
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!