Jason Doyle planował wrócić do ścigania jeszcze w sezonie 2024. Australijczyk miał niedługo wystartować w słynnym turnieju, jednak po odbyciu treningów zrezygnował z tego zamiaru.
Gdy w maju Jason Doyle doznał poważnej kontuzji w meczu brytyjskiej SGB Premiership, wydawało się, że jego sezon na europejskich torach dobiegł już końca. Jego pauza związana ze złamaniem żeber i urazem barku miała potrwać od czterech do sześciu miesięcy.
Były mistrz świata robił jednak wszystko, by jeszcze w tym sezonie ponownie wyjechać na tor. To mu się udało, bowiem przed kilkoma dniami kręcił treningowe kółka na obiekcie Włókniarza Częstochowa – klubu, który bardzo mocno zabiega o jego kontrakt na sezon 2025. Mając przed sobą wizję powrotu na tor, Doyle zgłosił chęć udziału w 76. edycji słynnej pardubickiej Zlatej Přilby, która odbędzie się w niedzielę 6 października. W przeszłości aż trzykrotnie wygrywał ten turniej (2018, 2019 i 2020).
Doyle nie pojedzie w Pardubicach. Po treningach podjął decyzję
Niestety teraz wiadomo już, że w tym roku Jason Doyle nie pojawi się w Pardubicach. Ostateczną decyzję podjął niedługo po treningu w Częstochowie. 39-latek stwierdził, że mimo iż był w stanie wrócić na motocykl, jest jeszcze zbyt wcześnie na udział w zawodach.
Bardzo mu przykro, ale w tym roku nie wystartuje w Pardubicach, choć początkowo o tym myślał. Turniej w Pardubicach jest jednym z jego ulubionych. Niestety, mimo że po kontuzji w Wielkiej Brytanii jeździł już na motocyklu, na chwilę obecną nie jest w stanie wziąć udziału w zawodach, byłoby to duże ryzyko – czytamy w oświadczeniu pardubickiego klubu.
Tym samym Doyle stał się pierwszym zawodnikiem, który oficjalnie zrezygnował z udziału w tegorocznej Zlatej Přilbie. Niewykluczone, że lista rezygnujących wkrótce się powiększy. Wszystko zależy bowiem od nowych terminów pozostałych meczów PGE Ekstraligi. Jeśli te nałożą się z Přilbą (niedziela 6 października), to udziału nie będą mogli wziąć podstawowi żużlowcy czołowych polskich klubów. A tych na planowanej liście startowej jest całkiem sporo (Więcej TUTAJ).
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!