Koniec sezonu jest także czasem pożegnań. Niektórzy z zawodników żegnają się z swoimi dotychczasowymi pracodawcami, zaś inni z fanami, którzy ich wspierali przez ten cały czas.
Niestety w tej drugiej grupie znalazł się jeden z zawodników Motoru Lublin i najbardziej utalentowanych zawodników młodego pokolenia w Kraju Hamleta. Silas Hoegh w przeddzień swoich osiemnastych urodzin doznał złamania ręki podczas treningu. Wtedy zapowiadał jak najszybszy powrót na tor, jednak jak się okazuje więcej go na nim nie zobaczymy. W pożegnalnym filmie na swoim profilu poinformował, że już w szpitalu lekarze poinformowali go, że może nie odzyskać pełnej sprawności w kontuzjowanej ręce. – Po 14 latach żużlowego życia zdecydowałem się zakończyć karierę. Robię to z kilku powodów. Po moim ostatnim upadku zostałem zabrany karetką do szpitala. Byłem na oddziale urazowym dzień przed moimi urodzinami. Kilku lekarzy przyszło do mnie i powiedziało, że nie jest pewne, czy odzyskam sprawność w ramieniu. Wzbudziło to we mnie wiele myśli. Leżąc w dniu urodzin, hospitalizowany. To sprawia, że myślisz i to sprawiło, że pomyślałem do tego stopnia: Czy warto? I to jest jeden z powodów, dla których zdecydowałem się to teraz zakończyć – mówi Hoegh.
Innym powodem jest to, że chce poświęcić więcej czasu i zainteresowania swoim bliskim. Przez ostatnie sezony miał z tym problem, gdyż starał się być jak najlepszym zawodnikiem a to wymaga poświęceń. Ma on kilka wspaniałych wspomnień także tych związanych z Polską, lecz są też minusy takiego rozwiązania. – Chcę być lepszą wersją siebie dla mojej rodziny i przyjaciół. Przez ostatnie dwa lata czułem się jak profesjonalny żużlowiec. Było wiele fajnych momentów. Byłem na tych ogromnych stadionach w Polsce, gdzie są fani wykrzykujący twoje imię. To jest coś, co było super fajne. Ale były też inne momenty, które nie były szczególnie fajne. Było wiele do poświęcenia, aby stać się tym profesjonalnym żużlowcem. Jest to oczywiście coś, o czym wiedziałem, że nadejdzie, ale ze wszystkim, co musiałem poświęcić, aby móc jeździć na żużlu. To już nie jest coś, czego chcę – kontynuuje były już zawodnik.
Były zawodnik Motoru bał się też tego, że tym razem była to „tylko” ręka. Zdał sobie też świadomość, że następnym razem może nie mieć tyle szczęścia. – Oczywiście głównym powodem jest to, że ciągle myślę o tym, co będzie dalej. Teraz myślę, że miałem szczęście, iż to tylko ramię. To nie jest coś, czego chcę ponownie doświadczyć. Następnym razem może to się równie dobrze skończyć, gdzie lekarze mi mówią, że mogę już nigdy nie chodzić. To nie jest coś, co chcę dać mojej rodzinie. I tak przeżyli dużo smutków przy moich upadkach. Nie będą się chociaż teraz martwić wyjeżdżam i trenuję. Nie chcę już być tego częścią – zakończył Silas Hoegh.
18-letni Duńczyk wystąpił w pięciu spotkaniach U24 Ekstraligi. W barwach Motoru zdawał się rozkręcać z każdym biegiem i zakończył sezon i jak się okazało karierę w Polsce ze średnią na poziomie 1.632 punktu na bieg. W rodzimej Danii pojechał zaledwie dwa mecze w odpowiedniku polskiej PGE Ekstraligi w barwach Slangerup.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!