Stainer Unia Kolejarz Rawicz, czyli rewelacja ubiegłego sezonu 2. Ligi Żużlowej, w tym roku jest już bardzo daleko od play-offów. „Niedźwiadki” w starciu z Power Duck Iveston PSŻ-em Poznań przegrały aż 35:55. Pozytywów w zaistniałej sytuacji stara się szukać Szymon Szlauderbach.
Sam 20-latek zgromadził w sobotę pełen zestaw – oprócz trójki w wyścigu jedenastym i dwójki z bonusem w siódmym, znalazło się także miejsce na jedynkę przy podwójnej porażce oraz dwa zera. 6+1 w 5 startach to z pewnością nie jest satysfakcjonujący rezultat. – W życiu nie można mieć wszystkiego. Oczywiście chciałbym mieć same trójki i dwójki, ale niestety dzisiaj się nie udało. Być może kiedyś dojrzeję do takiego poziomu, do tego dojdzie odpowiednia forma i będę jeździł na takim poziomie. Na razie trzeba się starać i dawać z siebie wszystko na wszystkich zawodach i treningach, żeby było jak najlepiej. Nie zawsze to wychodzi, ale jak to mówią – bez pracy nie ma kołaczy – podsumował Szymon Szlauderbach w rozmowie z korespondentem portalu speedwaynews.pl. Z drugiej strony – indywidualny występ naszego rozmówcy i tak był postępem względem dwóch ostatnich spotkań. Tydzień wcześniej w Poznaniu udało się zdobyć 5 punktów w 4 startach, ale tam za każdym razem kolega z pary Szlauderbacha dojeżdżał ostatni. – Zgadza się. W rewanżu wyszło już lepiej, choć do ideału nadal sporo brakuje. Ale w mojej sytuacji z każdymi zawodami po prostu musi być lepiej. Moja forma powinna iść do przodu, inne czynniki też muszą się poukładać tak, żeby był postęp – stwierdził 20-latek z Leszna.
Początkowo nieco zaskakujący, ale konsekwentnie powtarzany ruch Romana Jankowskiego przynosi efekty przede wszystkim szkoleniowe. Szymon Szlauderbach od początku sezonu startuje bowiem w barwach drużyny z Rawicza jako senior. Choć Stainer Unia Kolejarz nieco na tym traci pod kątem taktycznym, niedoświadczeni Krzysztof Sadurski i Kacper Pludra mają możliwość objeżdżania się z zawodnikami na zbliżonym poziomie. W pierwszym meczu Szlauderbach ustawiony został pod 12. Później awansował na prowadzącego parę, w tym – tę z juniorem. Tymczasem na ostatni mecz z Power Duck Iveston PSŻ-em trener Jankowski awizował go pod teoretycznie najgorszym numerem 10. Czy było to poważne utrudnienie? – Od tego roku jeżdżę po prostu jako senior. To nie jest żadna niespodzianka, bo już dawno było ustalone, że tak będzie. Ale konkretny numer? Nie ma to dla mnie znaczenia. Wiadomo, że prowadzący parę ma trochę łatwiej, bo na początku zawodów ma pierwsze i drugie pole. Ale będę jeździł tak, jak zarządzi trener – ocenił nasz rozmówca.
Po sześciu spotkaniach, w tym aż czterech domowych, Stainer Unia Kolejarz Rawicz ma w tabeli 2. Ligi Żużlowej zaledwie jedno oczko za remis z ZOOleszcz Polonią Bydgoszcz. Bardzo słabe sezony „Niedźwiadków” nie są niczym sensacyjnym, ale kibice z najmniejszego ośrodka żużlowego w Polsce mieli prawo sądzić, że fuzja z Unią Leszno wpłynie pozytywnie na rezultaty drużyny. Tym bardziej, że zdawał się to potwierdzać pierwszy sezon, w którym udało się dojechać aż do półfinału ligi. Już podczas spotkania z OK Bedmet Kolejarzem Opole spora grupa widzów opuściła stadion imienia Floriana Kapały przed zakończeniem zawodów. Część zniechęconych postanowiła dać żużlowcom jeszcze jedną szansę po tym, gdy do składu wskoczył nowy nabytek Luke Becker. Drużyna ponownie nie nawiązała jednak skutecznej walki i po raz kolejny trybuny pustoszały z biegiem zawodów. Czy w tej sytuacji można szukać jakichś pozytywów? – Nie można zapominać, że u nas jest bardzo dużo młodych zawodników. Rawicz ma nas szkolić. Dzięki temu mamy drużynę, w której możemy uczyć się jazdy w lidze. Oczywiście, w ubiegłym roku było tak samo, a wyniki były lepsze, ale moim zdaniem nie ma się co załamywać. Wynik dzisiaj był bardzo słaby, ale myślę, że sama jazda się podobała, bo było sporo ciekawych akcji i mijanek. Jeżeli kibic doceni naszą walkę, to przyjdzie na następny mecz. A jeżeli popatrzy tylko na suchy rezultat, to niestety zrezygnuje… – powiedział Szlauderbach.
Niezbyt zadowoleni są rawiccy kibice, za to cieszyć się mogą ci w Lesznie. Szkoleniowa misja drugiej drużyny jest bowiem realizowana z ogromnym rozmachem. Co chwilę do składu Unii dołączają kolejni zawodnicy. Są to zarówno stranieri wystawiani do składów na ligę i DMPJ, jak i młodzi zawodnicy krajowi. W ubiegły czwartek trzech wychowanków leszczyńskiego klubu zdało egzamin na licencję – Hubert Ścibak w kategorii 500cc, a Hubert Jabłoński i Antoni Mencel w klasie 250cc. Szymon Szlauderbach zapewnił, że na leszczyńskich treningach faktycznie pojawiają się tłumy. – Tak jest, znamy się ze wszystkimi chłopakami. To naprawdę świetna ekipa, a co najważniejsze – chcą jeździć i się rozwijać. Bardzo mnie cieszy, że w Lesznie szkółka działa tak dobrze. Dzięki temu Unia i Kolejarz będą za kilka lat miały w nas zawodników, którzy będą mogli z dobrym skutkiem startować w lidze – podsumował na zakończenie rozmowy z portalem speedwaynews.pl Szymon Szlauderbach.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!