Wczoraj (1 lutego) w godzinach wieczornych środowisko żużlowe obiegła bardzo smutna wiadomość o przedwczesnej śmierci 33- letniego żużlowca, Danny’ego Ayresa.
Rob Godfrey, prezes British Speedway Promoters o śmierci żużlowca dowiedział się tuż przed jej ogłoszeniem. –Nie możemy się z tym pogodzić, ciężko to zaakceptować. Nie wyobrażam sobie, przez co przechodzi obecnie rodzina Danny’ego. Łączę się z nimi w bólu.
33-letni Ayres przygotowywał się do nowego sezonu. Miał podpisany kontrakt z drużyną wicemistrzów SGB Premiership, Ipswich Witches oraz z zespołem występującym ligę niżej, w SGB Championship, Scunthorpe Scorpions. – Był dobrym zawodnikiem, żużlowym „showmanem”. Zawsze miał czas dla fanów, nigdy nie odmawiał zdjęć, czy autografów. Sam z niecieprliwością oczekiwałem jego startów w Scunthorpe, podobnie jak Chris Louis w Ipswich – wspomina szef BSPA.
Danny Ayres urodził się w 1986 roku w Suffolk. Swoją żużlową karierę rozpoczynał w 2014 roku,w zespole Kent Kings. Szybko dał się poznać jako jeden z największych „showmanów” brytyjskiego speedwaya. Występował także w barwach drużyn z Glasgow, King's Lynn, Leicester, Redcar, Cradley i Mildenhall. – Walczył o miejsce w turnieju Grand Prix Wielkiej Brytanii w Cardiff – mówi Godfrey.
W sezonie 2015 w barwach Kent Kings zgarnął mistrzostwo Ligi Par. Rok poźniej, w 2016 zdobył Puchar Ligi Championship z Glasgow, zaś roku 2018 wraz z drużyną Mildenhall Fen Tigers sięgnął po tytuł National Trophy. – Ta wiadomość stawia życie w perspektywie. Życie jest cenne, musimy z niego jak najlepiej korzystać – dodaje.
źródło: speedwaygb.co.uk / inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!