Szymon Woźniak stanął na drugim stopniu podium XXXV Kryterium Asów Polskich Lig Żużlowych im. Mieczysława Połukarda w Bydgoszczy. Wyglądał znakomicie na torze, specjalnie pobrudził efektownego kevlaru. W rozmowie z nami opowiedział m.in. o współpracy z Gregiem Hancockiem.
Cztery trójki i jedno zero – tak wygląda dorobek punktowy Szymona Woźniaka z XXXV Kryterium Asów. „Śliwka” przydarzyła mu się w biegu piętnastym, w którym doszło do pojedynku z późniejszym triumfatorem, Bartoszem Zmarzlikiem. Ten wyścig nie zatarł jednak dobrego wrażenia. Woźniak imponował świetną sylwetką, czuło się również jego radość z jazdy.
– Jestem zadowolony, ale to były dla mnie pierwsze starty spod taśmy w tym sezonie. W Gorzowie pogoda była, jaka była. Planowaliśmy te starty w piątek, ale stwierdziliśmy, że bezpieczniej będzie dać naszemu owalowi trochę czasu – podkreślił.
– W Kryterium Asów dużo spokoju. Fajnie, że udało się stanąć na podium i zaczynam sezon podobnie, jak w zeszłym roku. Jestem stopień wyżej, z czego się cieszę, ale bardziej skupiam się nad tym, co robiłem na motocyklu i jak pracował mój motocykl. Od zdobyczy punktowej ważniejsza jest część warsztatowa i moja jazda. Było kilka rzeczy dobrych i złych. Będziemy to analizować z Gregiem Hancockiem – zapewnił nasz rozmówca.
Szymon Woźniak o współpracy z Gregiem Hancockiem
Amerykański mistrz dołączył do tematu Szymona Woźniaka po tym, jak as gorzowskiej Stali awansował do cyklu Speedway Grand Prix. Mistrz Polski z 2017 roku doskonale wie, że może się wiele od „Grina” nauczyć.
– Cieszę się, że doleciał już w sobotę i zostanie ze mną na dłużej. Przed nami dużo pracy i konkretna analiza do przeprowadzenia. Już w Kalifornii wykonaliśmy ogromną pracę, sporo zmieniliśmy, ale zmiany to jedno, a wypracowanie tego w taki sposób, żeby to weszło w nawyk podczas rywalizacji na torze, to są dwie różne sprawy. Tysiąc okrążeń przede mną, aby to ze mną zostało. Musimy się mieć na baczności – podkreślił Szymon Woźniak.
Uczestnik tegorocznego SGP dodał, że obaj panowie są na początku wspólnej drogi i współpracy. Podczas Kryterium Asów Hancock debiutował w teamie Polaka.
– Nie byłoby rozsądnym, żebyśmy już tego dnia za mocno płynęli, ale Greg był cały czas ze mną, obserwował zmiany na torze, dużo rozmawialiśmy – częściej na temat toru, niż ustawień. Hancock dał mi swobodę. Musi się jeszcze nauczyć mojego sprzętu, silników i moich przyzwyczajeń. To kwestia godzin, spędzonych razem, treningów, bardzo trudnych rzeczy. Skupiamy się przede wszystkim na mojej jeździe, technice jazdy, eliminowaniu błędów i poprawianiu jazdy. To żmudna i ciężka praca, ale taką lubię – zapewnił nas Woźniak.
Konkretne przygotowanie do sezonu 2024
Lider gorzowskiej Stali zrobił przed tym sezonem konkretniejsze zakupy. To rzecz jasna pokłosie wejścia do elity indywidualnego żużla.
– Nie ma mowy o żadnej rewolucji. Jeżeli chodzi o zaplecze sponsorskie i budżet, tu rzeczywiście było mnóstwo pracy, ale to była przyjemność dzięki ludziom, którzy mnie otaczają. Jestem im bardzo wdzięczny. Dzięki sponsorom mogłem m.in. rozpocząć współpracę z Gregiem, rozszerzyć park maszynowy i solidnie przygotować się do sezonu. Finanse nie są dla mnie ograniczeniem, mogę działać tak, jak bym chciał – podsumował Woźniak.
Trzeba przyznać, że w niedzielę efektownie wyglądała nie tylko jazda 31-latka, ale również jego żółto-czarny kevlar. Sam zainteresowany uznał, że w tym sezonie musi zadbać także o prezencję.
– To taki powiew świeżości. W tych czasach dobry wygląd to element mojej pracy i profesjonalizmu. To ma cieszyć oko kibica, choć oczywiście znajdą się tacy, którym się nie spodoba. Ja jestem zadowolony, odbiór środowiska jest niezły, co mnie bardzo cieszy – zakończył gwiazdor Stali.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!