Z pewnością nie tak wyobrażał sobie poprzedni rok Patryk Dudek. Po dwóch latach ponownie nie zobaczymy go w cyklu Grand Prix.
Przez lata wychowanek Falubazu Zielona Góra był uważany za ogromny talent, który może walczyć o najważniejsze laury w świecie sportu. Dotychczas jednak jeśli mówimy o indywidualnych osiągnięciach, to nie jest ich za wiele, a najwyższym z nich jest tytuł wicemistrza świata z roku 2017. Zdecydowanie inaczej ma się sytuacja jeśli spoglądamy na zasługi dla reprezentacji Polski. Wraz z nią sięgnął już po cztery tytuły Mistrza Świata. Znalazł się też w złotym zespole podczas ubiegłorocznego Drużynowego Pucharu Świata we Wrocławiu, gdzie zdobył sześć punktów w czterech startach.
Sezon w jego wykonaniu pozostawiał jednak wiele do życzenia. Zmagania w PGE Ekstralidze zakończył dopiero na 24. miejscu wśród najskuteczniejszych zawodników. Średnia na poziomie 1.763 była jego najgorszym wynikiem od sezonu 2011! Miał kilka bardzo udanych meczów, lecz w większości nie udało mu się przekroczyć dwucyfrówki. Zdarzały mu się też kompletne wpadki, a jego dyspozycja z pierwszego meczu o 3. miejsce mogła zaważyć o braku medalu dla KS Apatora. Ostatecznie jednak w Częstochowie pojechał zdecydowanie lepiej, a na jego szyi zawisł drugi w karierze brąz DMP.
Receptą na lepsze wyniki miała być osoba Dariusza Sajdaka. Tak też przez chwilę było, lecz później wyszło, że startował na silniku, którego szukała policja. Gdy go stracił, to wrócił do wcześniejszej dyspozycji, gdzie miewał jedynie przebłyski. Jeśli chodzi o cykl Grand Prix, to daleko mu było do utrzymania. W Malilli stanął na najniższym stopniu podium, a łącznie zaledwie cztery razy udało mu się dostać do półfinałów. Wobec tego zajął dopiero 10. miejsce w klasyfikacji końcowej i zabraknie go w tegorocznej odsłonie walki o Mistrzostwo Świata.
Inaczej ma się sprawa gdy mówimy o cyklu Tauron SEC. Zajął w nim czwarte miejsce i tym samym zapewnił sobie udział także w tym roku. Dudek jednak nie będzie jednak liczył na nudę i długie pobyty w domu. W powrocie do formy mają mu pomóc częste starty, gdzie będzie startował w aż trzech ligach. Przedłużył bowiem kontrakt w KS Apatorze Toruń, a także zdecydował się wrócić do Szwecji (Indianerna Kumla) i Danii (Slangerup Speedway Klub).
Dalej może liczyć na wsparcie
Od lat Dudek jest wspierany przez markę Monster Energy, czyli jednego z największych producenta napojów energetycznych na całym świecie. Ich współpraca rozpoczęła się przed sezonem 2017 i trwa aż do dzisiejszego dnia. W przeciwieństwie do RedBulla to nie redukują oni wspieranych zawodników, a reprezentant Polski może liczyć na wsparcie giganta, nawet gdy nie będzie startował w Grand Prix. Przypomnijmy bowiem, że Joe Parsons i Monster wspierają też cały cykl, a lodówki z ich napojami mogliśmy zauważyć w parku maszyn podczas zawodów.
Charakterystyczną „emkę” widzimy u aż ośmiu zawodników. Oprócz Dudka są to Paweł Przedpełski, Fredrik Lindgren, Daniel Bewley, Tai Woffinden, bracia Chris i Jack Holder oraz Jaimon Lidsey. Ponadto w dalszym ciągu Monster Energy wspiera Grega Hancocka, który zakończył zawodową karierę jakiś czas temu. Widzimy go jednak przy cyklu jako eksperta. W tym roku zobaczymy go w nowej roli. Będzie bowiem członkiem teamu Szymona Woźniaka.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!