Większość kibiców nastawiała się na dość jednostronne widowisko w niedzielny wieczór w Toruniu. Osłabiona Stal, która dodatkowo straciła Andersa Thomsena w przeddzień, nie stawiana była w roli faworytów, ani zespołu który wywiezie z Motoareny dobry wynik. Tymczasem stało się inaczej. Jak spotkanie podsumował trener gości?
Lekka zmiana taktyki i pomoc dla Hansena
Stanisław Chomski zapytany o podsumowanie spotkania w Toruniu nie był zbyt wylewny. Nie zdradzał za bardzo recepty na tak nieoczekiwanie dobry wynik. Przyznał natomiast, że lepsze silniki otrzymał na to spotkanie Duńczyk Patrick Hansen.
– Na pewno trzeba było zmienić nieco taktykę. Szczególnie jeśli chodzi o zawodników zastępowanych. Układy pól startowych w przypadku Bartka Zmarzlika i Szymona Woźniaka jednak praktycznie się nie zmieniły. Wspomogliśmy nieco sprzętowo Patricka Hansena, co myślę że przyniosło to widoczne efekty – mówił po meczu szkoleniowiec Stali.
Bardzo dobry wynik, ale na radość za wcześnie
Wywiezienie czterdziestu czterech punktów z niedzielnego spotkania wydawało się być nierealnym scenariuszem nawet dla najbardziej zagorzałych fanów „żółto-niebieskich”. Mecz potoczył się jednak w taki sposób, że gorzowianie nie są wcale na straconej pozycji, wiedząc że na rewanż gotowy będzie Martin Vaculík.
– Patrząc na wszystko ze zdrowym rozsądkiem, to w pełnym składzie przegraliśmy w Toruniu czterema punktami, a teraz bez trzech podstawowych zawodników – bo taka jest prawda – tylko dwoma oczkami. Każdy pojechał naprawdę solidnie. Szkoda trochę Mateusza Bartkowiaka, który stracił dużo po swoim błędzie. No cóż, nie cieszmy się za wcześnie, bo jak widzimy, na wyjeździe osiągnęliśmy dobry wynik, ale dalej jesteśmy osłabieni i mamy niepewność – tłumaczył Chomski.
Zmarzlik źródłem świetnej komunikacji
W ekipie toruńskiej ewidentnie czegoś zabrakło. Niepewna jazda niektórych zawodników to jedno. Widać było również to, że żużlowcy chyba nie do końca przekazywali sobie nawzajem cenne wskazówki. Tego nie można natomiast zarzucić przyjezdnym, którzy wykorzystywali wszystkie potknięcia Apatora. W ważnych momentach zapunktował nawet Wiktor Jasiński, który odnalazł w odpowiednim czasie dobre ustawienia. Stanisław Chomski podkreśla, że taki stan rzeczy w szeregach Stali to zasługa m.in. Bartosza Zmarzlika. Trener gorzowian wskazuje na fakt, że popularny „F-16” cały czas dba jak najlepiej o swoją drużynę, mimo że jest pewne jest jego odejście po sezonie.
– Jestem bardzo dumny ze swoich zawodników. Była świetna komunikacja w zespole, w której dużą rolę odegrał nasz kapitan Bartosz Zmarzlik. Wbrew opinii obiegowej, że mu nie będzie zależało, jemu bardzo zależy. To było widać dzisiaj. Szkoda tej końcówki, bo można powiedzieć, że byli już na widelcu – zwieńczył trener gości.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!