W minionym miesiącu informowaliśmy o zakończeniu współpracy pomiędzy Antonio Lindbäckiem a Philipem Hellström-Bängsem. Jak się okazuje nastroje pomiędzy teamami są napięte.
Niecały sezon – tyle trwała współpraca byłego zawodnika cyklu Speedway Grand Prix z jedną z jedną nadziej speedwaya kraju Trzech Koron. Kością niezgody w tworzeniu wspólnego teamu miały być zbyt częste starty i tym samym niewywiązywanie się z obowiązków przez Lindbäcka. Po miesiącu sprawa ponownie wróciła na tapet.
Tomas Hellström w rozmowie z Avesta Tidning twierdzi, ażeby Lindbäck był mu winien 80 tysięcy koron. Doświadczony zawodnik jednak stanowczo temu zaprzecza. Ponadto odbija piłeczkę, że to właśnie Hellström i zespół PHB Racing jest mu winien pieniądze – Chcę zobaczyć dokumenty i dowody. To zespół jest mi winien pieniądze. Nie otrzymałem mojej ostatniej pensji w wysokości 30 000 koron.
PHB Racing uparcie twierdzi, że jedna z kar musiała być zapłacona Polskiemu Związkowi Motorowemu by 37-latek mógł wystartować ponownie w naszym kraju. Temat ten zawodnik jednak szybko ucina, twierdząc, że nie będzie zniżać się do ich poziomu. – Nie jestem winien ani grosza. Wysokość kary w Polsce została zapłacona przez zespół. W mojej umowie nie było nic, co mówiłoby, że zapłacę osobiście. Nie ma nic innego i wolałbym nie robić tego dalej i zniżać się do ich poziomu – zakończył Lindbäck cytowany przez Avesta Tidning.
Lindbäck z Hellström-Bängsem w sezonie 2022 dzielili aż trzy zespoły – Aforti Start Gniezno, Masarnę Avesta oraz Valsarnę Hagfors. To właśnie z tą ostatnią ekipą zdobyli niedawno mistrzostwo Allsvenskan. Ten pierwszy nie ma problemu z wspólną jazdą także w kolejnych sezonach. Jego zdaniem jednak Tomas Hellström czyli ojciec Phillipa zniszczy atmosferę.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!