Marcina Nowaka w ostatnich dwóch sezonach najczęściej oglądaliśmy w kasku czerwonym lub żółtym. Rafael Wojciechowski najczęściej ustawiał go pod numerem 9 lub 1 w zestawieniu Startu Gniezno. 24-latek zmienił jednak klub – a w nowym otoczeniu o tej regule chyba trzeba będzie zapomnieć.
Już w pierwszym spotkaniu Tomasz Bajerski postanowił przydzielić najtrudniejsze numery startowe 2 i 4 zawodnikom pozyskanym z pierwszej stolicy Polski. Eduard Krčmář i Marcin Nowak rozpoczną mecz w Opolu z pól zewnętrznych. Korespondent portalu speedwaynews.pl zapytał drugiego z nich, z czego to wynika. Kwestia taktyki, czy może drugoligowa konkurencja jest aż tak mocna? – To trenera by trzeba było zapytać. Zakładam, że wie co robi – uśmiecha się główny zainteresowany. – Mnie rola doparowego nie przeszkadza. Ten numer 4 nie jest jeszcze najgorszy, zawsze mogłem trafić pod 2. Zresztą koniec końców i tak pojadę po razie z każdego pola, więc nie robi mi to większej różnicy. Dobry zawodnik sobie poradzi niezależnie od tego, jak go ustawi trener.
Wspomnianą dwójkę kibice Power Duck Iveston PSŻ-u Poznań najczęściej widzieli jako jeden duet właśnie przez wzgląd na wspólne występy w Gnieźnie. Trener Bajerski postanowił jednak inaczej. Krčmář będzie doparowym dla Davida Bellego, a Nowak – dla Władimira Borodulina. – Wowę znam całkiem dobrze, bo ścigaliśmy się razem w Ostrowie Wielkopolskim, to był bodajże 2012 rok. To, że ostatnie lata spędziłem w jednej drużynie z Edą nie oznacza, że z resztą chłopaków się nie dogaduję. Tworzymy jeden zgrany team, więc na kogo bym nie trafił w parze, na pewno będzie fantastycznie – deklaruje nowy nabytek „Skorpionów”.
Mecz w Opolu to pierwsze duże wyzwanie dla 24-latka w tym sezonie, ale za pasem jest już kolejne. We wtorek 2 kwietnia rozegrane zostaną eliminacje Złotego Kasku. Nasz rozmówca wystąpi w Pile. – Lubię tamten tor, więc jestem optymistycznie nastawiony. Awans do finału w Złotym Kasku i Indywidualnych Mistrzostwach Polski to cele na ten sezon, które mam gdzieś z tyłu głowy. Nie wiem jednak, czy pojadę w Pile na najlepszym sprzęcie, bo absolutny priorytet ma dla mnie liga. Jeśli po meczu w Opolu okaże się, że przed następną kolejką przydałby się serwis, to wyślę silniki do mechanika i odpuszczę im ten Złoty Kask. Ja sam na pewno dam z siebie wszystko, żeby wrócić do Piły na finał – deklaruje na koniec rozmowy Marcin Nowak.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!