Dla Krystiana Pieszczka awans do 1. Ligi ma słodko-gorzki smak. Zawodnik Stali Rzeszów okupił go kontuzją.
Wychowanek Wybrzeża Gdańsk tegoroczny sezon rozpoczął od występów w ROW-ie Rybnik. Wraz z przyjściem Mateja Žagara w zespole zrobiło się ciasno i zaczęło brakować miejsc. Aby nie siedzieć na przysłowiowej „ławce” Krystian Pieszczek zdecydował się odejść na wypożyczenie i zasilić szeregi Stali Rzeszów. Zmiana otoczenia okazała się strzałem w „dziesiątkę”, bowiem Polak był zdecydowanym liderem drugoligowej ekipy. Piąta średnia 2,226 pkt./bieg tylko potwierdza tę tezę, że przejście na najniższy poziom rozgrywkowy było dobrym wyborem.
W sobotę „Żurawie” zapewniły sobie awans do 1. Ligi pewnie pokonując w dwumeczu Start Gniezno. Krystian Pieszczek w rewanżowym starciu na domowym obiekcie zapisał na swoje konto 9 punktów i 3 bonusy. Jednak czternasty wyścig nie zakończył się dla niego szczęśliwie. W nim tuż po starcie na szczycie pierwszego łuku wyrwało do góry przednie koło Caspera Henrikssona i szwedzki młodzieżowiec gości upadając „ściął” również seniora rzeszowskiej Stali.
Wieczorem team zawodnika przekazał, że co prawda wszyscy cieszą się z awansu na zaplecze Ekstraligi, ale można powiedzieć, że ma ono słodki-gorzki smak. Wszystko to za sprawą urazu ręki, której nabawił się 28-latek. Badania lekarskie wykazały niestety pęknięcie kości śródręcza. To drugi przypadek z tego spotkania, gdzie sezon zwieńczony został niefortunnie kontuzją. Wcześniej informowaliśmy, że podobny pech spotkał Sama Mastersa.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!