Niemalże do samego końca, ważyły się losy dwóch ligowych punktów w starciu Speed Car Motoru Lublin z ROW-em Rybnik. Ostatecznie gospodarzom w biegach nominowanych udało się postawić kropkę nad "i".
Już początek meczu pokazał, że ROW Rybnik w Lublinie będzie miał bardzo ciężko. Choć wygrał inauguracyjny wyścig, po pierwszej serii startów mieliśmy już 15:9 na korzyść Speed Car Motoru Lublin, który do kolejnej przerwy utrzymywał przewagę sześciu punktów. Ostatecznie te sześć oczek na korzyść gospodarzy okazało się być kluczem do sukcesu.
– Spodziewaliśmy się trudnego pojedynku. Rybniczanie, to mocna drużyna, z bardzo dobrymi zawodnikami w składzie. To było kolejne spotkanie, które pokazało, że pierwsza liga jest bardzo wyrównana w tym roku i w każdym meczu jest trudno o punkty. Początek zawodów mieliśmy ciężki i na pewno mogłoby być lepiej, ale nie ma co narzekać. Jest OK, cieszymy się z wyniku, a w rewanżu trzeba pojechać bardzo dobre spotkanie, żeby myśleć o bonusie – mówił po meczu Dariusz Śledź na łamach portalu kurierlubelski.pl.
W lubelskim zespole rozczarowali Paweł Miesiąc (2 pkt.) i Dawid Lampart (4 pkt.). Po słabym początku, w drugiej fazie meczów odpalił z kolei Robert Lambert (9). – Robert Lambert na początku miał kłopoty z ustawieniami. A ponieważ mecz miał status zagrożonego, to nie do końca mogliśmy zrobić z torem, co chcieliśmy. W pierwszych biegach było więc trochę celowanie w ciemno. Cały czas rozmawialiśmy z Robertem, on rozmawiał z zawodnikami, ale przede wszystkim ze swoim mechanikiem i razem szukali lepszych rozwiązań. Na szczęście w decydującej fazie zawodów Robert sobie poradził.
źródło: kurierlubelski.pl
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!