Niezbyt przyjemnie wspominać będzie sobotni finał 2. Ligi Sam Masters. Australijczyk na koniec sezonu doznał niestety urazu.
Tegoroczne rozgrywki 2. Ligi Żużlowej przeszły do historii. Zwycięzcą została Stal Rzeszów, która w finałowym dwumeczu pewnie i bezproblemowo rozprawiła się ze Startem Gniezno. „Żurawie” tym samym w przyszłym sezonie pojadą w 1. Lidze, a gnieźnianom przyjdzie szukać szczęścia w przyszłym roku. Jednak o sobotnim finale Sam Masters będzie chciał jak najszybciej zapomnieć, bowiem Australijczyk zakończył go bez zdobyczy punktowej. Dodatkowo po drugim starcie musiał zrezygnować z kontynuowania zawodów.
Cała sytuacja miała miejsce podczas ostatniego okrążenia szóstego wyścigu. Na prowadzeniu 4-2 jechała para gospodarzy Jacob Thorssell i Philip Hellström-Bängs. Wydawało się, że ten bieg przejdzie bez echa i miejscowi dopiszą do swojego dorobku kolejne drużynowe zwycięstwo. Na drugim łuku jednak motocykl Sama Mastersa odmówił mu posłuszeństwa (zerwał się łańcuch) przez co ten upadł. Niestety tuż za nim jechał szwedzki młodzieżowiec Stali Rzeszów, który nie zdołał ominąć swojego rywala uderzając w niego i „dociskając” do dmuchanej bandy.
Szczęście w nieszczęściu, bo obaj o własnych siłach wrócili do parkingu, lecz tylko uczestnik tegorocznego cyklu SGP 2 startował dalej. Australijczyk z kolei udał się do szpitala na bardziej szczegółowe badania. Tam lekarze stwierdzili uraz u lidera Startu Gniezno. Z informacji, jakie przekazała narzeczona zawodnika w mediach społecznościowych wynika, że Sam Masters złamał kciuk i ten sezon dobiegł dla niego już końca. Choć finały nie ułożyły się po myśli 32-latka to suma summarum obok Tima Sørensena i tak był jednym z najskuteczniejszych zawodników na przestrzeni całego sezonu.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!