Żużel podobnie jak i inne sporty motocyklowe jest bardzo drogą dyscypliną. Dlatego też zawodnicy muszą sporo zainwestować, by osiągnąć sukces. I tu jest jednak druga strona medalu.
Zawodnicy przed sezonem otrzymują kwoty na przygotowanie do sezonu. To właśnie te pieniądze stanowią też sporą część budżetu na inwestycje sprzętowe. Nie wszyscy otrzymują jednak z tego tytułu duże kwoty, a jednym z nich jest Mateusz Dul. W 2020 roku podpisał on aż czteroletni kontrakt, gdzie nie widniały za duże liczby. Przed rozpoczęciem tegorocznych rozgrywek zawodnik wyliczył sobie budżet, którego jednak nie zdołał spiąć przed pierwszym meczem i sezon rozpoczął ze sporym minusem.
– Zacząłem sezon z bardzo dużymi długami. To się wzięło z tego, że klub nie dawał mi jako takiego przygotowania należytego. Postanowiłem jednak go poszukać i stwierdziłem, że będzie taki budżet, a nie inny. Jednak nie udało się go spiąć, wyszło to też z tego powodu, że był bardzo duży problem gospodarczy. Wiadomo, dla moich sponsorów najważniejsza była firma, a ja gdzieś tam drugorzędny i tak po prostu to wyszło – opowiedział w rozmowie z PSŻtv Mateusz Dul.
Taki stan rzeczy spowodował, że to, co się działo na torze, spadło na drugi plan w głowie juniora. Miał bowiem, gdzieś z tyłu świadomość, że musi punktować, a w przeciwnym razie jego problemy jeszcze się pogłębią. Gdy jednak zaczął wychodzić na prostą, to zaczął też więcej trenować, a wraz z tym przyszły wyniki. Ostatecznie Dul ma za sobą najlepszy sezon w karierze pod względem średniej.
– Stawałem pod taśmą bardzo spięty. Wtedy myślałem jedynie, że nie mogę być kontuzjowany, i że jak nie zdobędę punktów, to będzie duża kwota do zapłacenia. Gdy wszystko pospłacałem, to właściwie puściły hamulce i jazda zaczęła wychodzić. Drugą sprawą jest fakt, że nie odpuszczałem sobie treningów, bo było mnie na nie stać, mogłem inwestować i serwisować. Wszystko wyglądało zupełnie inaczej – opowiedział.
Z powodów problemów finansowych 21-latka nie oglądaliśmy w sporej części zawodów młodzieżowych. Od dawna bowiem wiadomo, że są one szkoleniowe, a o zysku można pomarzyć. Musiał uważać też na silniki, które trzeba dość często odsyłać do serwisu. To się w przyszłym roku zmieni, bo o ile nie będzie mógł już jeździć w „młodzieżówkach”, lecz może liczyć na wsparcie klubu i sponsorów w każdej kwestii. W tym natomiast nie chciał ryzykować wpadnięciem w jeszcze gorszą sytuację.
– W tym roku nie mogłem sobie zbudować teamu, jaki mogę sobie teraz zbudować. Będę miał naprawdę bardzo ciekawy i fajny team. Odmawiałem sobie treningów czy biegów na treningach, dlatego, żeby nie zarzynać silnika, bo trzeba by je serwisować. To jest droga donikąd, odmawiałem młodzieżówek, bo totalnie nie się opłacały i tylko bym się pogrążał w długu – zakończył.
Od przyszłego sezonu Dul będzie startować już jako senior. Podpisał kontrakt z InvestHousePlus PSŻ-em Poznań, gdzie będzie jeździć jako zawodnik U24. Tym samym wraca do współpracy z Adamem Skórnickim, któremu wiele zawdzięcza w dotychczasowej karierze. To właśnie pod jego okiem zaliczył on spory progres, a w stolicy Wielkopolski liczą, że będzie silnym punktem drużyny.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!