Zielonogórski Falubaz przegrał kluczowy mecz z Betard Spartą Wrocław, który niemal definitywnie przekreślił jego szanse na miejsce w czołowej czwórce po fazie zasadniczej. Najważniejsze jednak, że po koszmarnym upadku junior Falubazu, Damian Ratajczak, jest cały i zdrowy – tomografia wykluczyła złamania i poważne urazy.
Tuż przez pierwszym biegiem niedzielnego meczu Stelmet Falubaz Zielona Góra – Betard Sparta Wrocław, na torze odbyła się próba nawierzchni. W jednym z przejazdów uczestniczył Damian Ratajczak, niedawno przedłużający kontrakt z klubem do końca sezonu 2028. Niestety jego przejazd zakończył się poważnym upadkiem – motocykla wyrzucił go z siodła w wejściu w łuk, a zawodnik następnie uderzył we własną maszynę, bezwładnie opadając na tor. Działania ratowników były błyskawiczne – użyto noszy, by znosić go do karetki i na badania.
Klubowy komunikat, potwierdzony przez ojca zawodnika, przyniósł ogromną ulgę. – Damian Ratajczak bez złamań, tomograf również nie wykazał żadnych urazów. Uff… – przekazano. Czyli – wbrew dramatycznemu przebiegowi zdarzenia – młodzieżowiec nie doznał urazów wymagających leczenia szpitalnego. To najlepsza z możliwych wiadomości dla drużyny i młodego zawodnika.
Stelmet Falubaz Zielona Góra przegrał z Betard Spartą i niemal na pewno nie awansuje do pierwszej czwórki po rundzie zasadniczej, co oznacza walkę o utrzymanie w play-down. Choć sportowe nadzieje gasną, wiadomość o dobrym stanie zdrowia Damiana to ogromny promyk nadziei. Upadek wyglądał naprawdę groźnie, a młody zawodnik był przez moment nieprzytomny – to z kolei świadczy o skali zdarzenia i ciężkich emocjach, które przeszedł. Klubowa informacja uspokoiła wszystkich – Ratajczak nie doznał żadnych złamań ani poważnych urazów.
Damian RatajczakAby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!