Sezon 2020, który upłynął pod znakiem pandemii, zweryfikował formę żużlowców, zwłaszcza tych startujących w PGE Ekstralidze. Dla niektórych z nich dobrym rozwiązaniem będzie poszukanie angażu u jednego z klubów, występujących na jej zapleczu. Niemniej, eWinner 1. Liga nie jest wcale miejscem, wymagającym o wiele mniej od zawodników.
Żużel to sport pełen niespodzianek, ze zmieniającymi się przepisami w tle, będący czasami prawdziwą ruletką w swojej formie. Sami zawodnicy toteż kładą spory nacisk na to, by być w jak najlepszej dyspozycji. Niekiedy niestety się to nie udaje – zabraknie któregoś z puzzli żużlowej układanki, by mogli oni podciągnąć swoje wyniki na torze. Kiedy w danym sezonie nie sprostają przede wszystkim własnym oczekiwaniom, nierzadko chcą odbudować siebie samych w niższej klasie rozgrywek.
Ekspert żużlowy, Krzysztof Cegielski, zauważa w tym roku przede wszystkim sytuację obcokrajowców startujących w PGE Ekstralidze: – Jest wielu zawodników, którzy nie mieli dobrego sezonu, zwłaszcza zagranicznych, bo na nich jest mniejsze zapotrzebowanie, a którzy chcieliby jeździć w Ekstralidze. Prawdopodobnie życie zmusi kilku zawodników do tego, by jeździli w 1. Lidze. Jak widać po kilku zawodnikach, typu Jakobsen czy Lyager, którzy mieli oferty z klubów ekstraligowych, zdecydują się na pozostanie w 1. Lidze. Myślę, że Fricke, Iversen czy Lindbäck, czyli żużlowcy z bardzo poważnymi nazwiskami, prawdopodobnie też będą jeździli w 1. Lidze – mówi były żużlowiec w rozmowie z naszym portalem.
Próba odbudowania swojej formy dotyczy na pewno wspomnianego wyżej Antonio Lindbäcka. Szwed, startujący w zespole z Zielonej Góry, sezonu 2020 do udanych zaliczyć nie może. Uczestnik cyklu Grand Prix przyzwyczaił swoich kibiców i działaczy do ambitniejszych wyników. Miejsce 38. zawodnika w Ekstralidze niekoniecznie do nich należy. Decyzja o zamianie torów ekstraligowych na pierwszoligowe może okazać się więc dla niego trafioną. Mówi się o wszak zakontraktowaniu zawodnika do drużyny Orła Łódź.
– Myślę, że Lindbäck poradzi sobie w 1. Lidze. Trudno dokładnie powiedzieć, co wpłynęło na to, że Antonio nie zdobywał w tym sezonie tak wielu punktów, na ile go było stać. Wszak miał w miarę komfortową sytuację w drużynie Falubazu. Miał dosyć duże zaufanie u trenera, nie mógł narzekać na numery startowe, a co za tym idzie — na pola startowe. W pierwszych wyścigach nikt nie był zmuszony do jazdy tylko z zewnętrznych pól, trudniejszych. Mimo tych okoliczności ten sezon nie udał się mu do końca. Być może pozycja w pierwszoligowej drużynie absolutnego lidera, z dużym autorytetem, pozwoli mu znowu uwierzyć w swoje możliwości. Jeśli będzie tam regularnie wygrywać, to na spokojnie wróci do tej swojej najwyższej dyspozycji – zastanawia się Krzysztof Cegielski.
Z pewnością ewentualne przejścia zawodników do niższej ligi, nie oznaczać będą tego, że jazda w niej będzie mniej wymagająca. Zapytany o tę kwestię Krzysztof Cegielski, trafnie ją podsumowuje: – To, że jest słabsza pod względem sportowym, to nie znaczy, że jest łatwiejsza i jeśli ktoś nie jest w formie, to nie da rady. Jeśli zaś ci zawodnicy wrócą do swoich najwyższych możliwości, to sobie poradzą.
Wielokrotny reprezentant Polski zwraca również uwagę na organizację pierwszoligowych klubów, które niewiele odbiegają w tym zakresie Ekstralidze: – Cała organizacja w klubach 1. Ligi jest na bardzo wysokim poziomie, podobnym do tego ekstraligowego. Zawodnicy z niejednego pieca chleb już jedli, nie odczują więc większej różnicy. Myślę, że zauważą to, że organizacyjnie kluby są też na podobnym poziomie i będą czuli się jak w domu. Zazwyczaj infrastruktura mocno się różniła. Teraz mamy jednak bardzo ładne stadiony, świetnych prezesów, dobrych managerów w 1. lidze. Dla przykładu, chociażby Łódź. Przygotowanie toru też jest już bardzo dobre. Po tym sezonie kibice wielokrotnie dawali temu wyraz, że spotkania w 1. lidze były bardzo emocjonujące.
W podsumowaniu Cegielski zauważa, że wszystko zależeć będzie od zawodników. Jeśli oni sami włożą wysiłek i serce w swoją jazdę, to efekty tego przyjdą same. Nie liczy się to, gdzie będą jeździć, tylko w jaki sposób: – Wydaje mi się, że to żadna ujma dla zawodników pojeździć w 1. Lidze. Uważam od dawna, że to nie liga kształtuje żużlowca, tylko jego indywidualne podejście. Są tacy, którzy jeżdżą wiele lat na najwyższym poziomie ligowym, ale postępów specjalnie nie robią i są zaliczani do zawodników średniej półki. Są też zawodnicy, którzy jeżdżą na niższym poziomie i potrafią się w niego na spokojnie wybić do jazdy w Grand Prix – reasumuje swoją wypowiedź Krzysztof Cegielski.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!