Robert Lambert miał pracowity wieczór w Toruniu. W ćwierćfinale PGE Ekstraligi wyjeżdżał na tor 7 razy. Niestety, nie obyło się bez problemów sprzętowych, a koniec końców jego KS Apator Toruń przegrał z ebut.pl Stalą Gorzów. Po zawodach Brytyjczyk mówił m.in. o wybuchu najlepszego silnika.
12+1 w siedmiu startach – taki dorobek przy swoim nazwisku zapisał Robert Lambert. Jeden z liderów KS Apatora Toruń nie mógł być zadowolony. Domowa porażka stawia drużynę „Aniołów” pod ścianą, a w dodatku Brytyjczykowi wybuchł najlepszy silnik. Pech chciał, że wydarzyło się to w kulminacyjnym momencie. Lambert miał jechać w wyścigu nr 12 jako rezerwa taktyczna za Wiktora Lamparta.
– Wydaje mi się, że taka była przyczyna niesatysfakcjonującej prędkości z pierwszej części zawodów. Ten silnik zbliżał się do tego momentu i w końcu wybuchł. Później wskoczyłem na drugi motocykl i udało się wygrać wyścig. Ostatnia gonitwa była trudna. Chcieliśmy dowieźć z Patrykiem Dudkiem podwójny triumf, ale to się nie udało – powiedział nam Lambert.
Robert Lambert o torze na Motoarenie
Po raz drugi w 2024 roku ziścił się scenariusz, w którym to ebut.pl Stal Gorzów znakomicie czuła się na Motoarenie. Czy Piotr Baron przekombinował? Szkoleniowiec KS Apatora szczerze przyznał, że „sp*****ył”. Z kolei Lambert zauważył, że zarówno on, jak i jego koledzy mieli atut domowego toru w końcówce fazy zasadniczej, a w niedzielny wieczór już tego nie odczuwali.
– Nie czułem się tak szybki, jak to zazwyczaj było w Toruniu. W ostatnich trzech meczach mieliśmy przewagę u siebie. Oczywiście, w niedzielę było trudniej ze względu m.in. na pogodę. Nie był to tor, który bardzo lubię, ale był też równy dla wszystkich. Stal dopasowała się dużo lepiej – przyznał Robert Lambert.
Dowodem na potwierdzenie słów Lamberta był chociażby wyścig numer 4, gdzie nie mógł dojechać do przeciętnego tego dnia Szymona Woźniaka. Dopiero w końcówce niedzielnych zmagań, Brytyjczyk był w stanie skutecznie rywalizować z liderami ebut.pl Stali.
Margines błędu KS Apatora jest w tym momencie żaden. Można jeszcze liczyć na tzw. lucky loosera, ale wydaje się, że bez wyjazdowej wygranej w Gorzowie szanse na awans do półfinałów są bliskie zeru. Rewanżowe spotkania ćwierćfinałowe w PGE Ekstralidze odbędą się 1 września i powinny wystartować o 19:15.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!