Cichym bohaterem niedzielnego pojedynku między PGG ROW-em Rybnik, a Unią Tarnów był Robert Chmiel. Młodzieżowiec miejscowych zdobył w czterech startach osiem „oczek” oraz dwa punkty bonusowe.
Przed sezonem wiele mówiło się o formacji juniorskiej „Rekinów”, którą, ze względu na wiek, opuścił Lars Skupień. Ciężar zdobywania punktów przez najmłodszych w ekipie „zielono – czarnych” spadł więc na Chmiela, który już na przedsezonowej prezentacji oznajmił, iż jego celem na rok 2019 jest znalezienie się na szczycie wśród wszystkich młodzieżowców Nice 1. Ligi Żużlowej. Po słabym i chimerycznym występie w Gnieźnie, gdzie zdobył tylko dwa „oczka”, przyszło wreszcie przełamanie i w spotkaniu z łódzkim Orłem wychowanek klubu z Rybnika był jednym z architektów pierwszej wygranej w sezonie, zdobywając w tylko trzech startach osiem punktów.
Junior rybnickiego PGG ROW-u po niedzielnym spotkaniu mógł poszczycić się niemalże identycznym dorobkiem, jak przed tygodniem, gdyż do wspomnianych ośmiu „oczek” dorzucił jeszcze dwa bonusy. Zdobycz punktowa to jedno, lecz moment jej wywalczenia to drugie. Świetnie widać to na przykładzie Chmiela, ponieważ miał on udział w dwóch z trzech podwójnie wygranych wyścigów przez miejscowych, w pozostałych zawsze przywożąc przeciwnika za plecami. Szczególnie jego wiktoria z biegu dwunastego zasługuje na podziw, gdyż po fenomenalnym starcie umiejętnie współpracował na torze wraz z Mateuszem Szczepaniakiem i razem „częstowali” szprycą parę gości Kułakow – Cierniak. – Dostałem dzisiaj o jedną szansę więcej niż w poprzednim meczu, chociaż moje biegi nie były aż tak dobre jak te z meczu z Orłem Łódź. Mogę jednak cieszyć się z mojej postawy i zdobytych ośmiu punktów. Widać, że wszystko powoli idzie w dobrym kierunku, jednak zawsze może być trochę lepiej – przyznał po spotkaniu Robert Chmiel, w rozmowie z portalem speedwaynews.pl.
W tym sezonie Rybnik nie ma szczęścia do pogody, gdyż niedzielne spotkanie z Unią Tarnów omal nie zakończyło się tak samo, jak próba pojedynkowania się z łodzianami, kiedy to 6 kwietnia, po wielu godzinach prac nad torem, zdecydowano się odwołać całe zawody po zaledwie jednym odjechanym w pełni wyścigu. Tym razem toromistrzowie z Górnego Śląska nie dali za wygraną i doprowadzili nawierzchnię do regulaminowego stanu, który jednak nie pozwalał na zbyt wiele. – Z tych trzech różnych torów na pewno najlepszym był ten z drugiego podejścia do spotkania z Orłem Łódź. Wiadomo, że podczas jego przygotowywania toromistrzowie mieli najwięcej czasu i komfortu do tego, by nawierzchnia pozwalała na prawdziwe ściganie. A dzisiejsze zawody to była loteria, bo w większości wypadków kto wygrywał start, ten później mógł cieszyć się z trzech punktów, gdyż nawierzchnia nie sprzyjała płynnej jeździe. Nie mieliśmy w ogóle atutu własnego toru, wszystko było dziś inne niż podczas treningów i poprzednich spotkań. Cieszymy się jednak, że zawody udało się odjechać i je przede wszystkim wygrać.
Niedzielną jazdę „gęsiego” przerwano po trzynastu wyścigach. Jury zawodów, w porozumieniu ze sztabami trenerskimi oraz samymi zawodnikami ustaliło, iż ze względu na zły stan nawierzchni taśma więcej razy nie pójdzie już w górę. Ostatecznie pojedynek zakończył się zwycięstwem gospodarzy 43:35, pozostawiając kwestię punktu bonusowego wciąż otwartą. – Teraz można gdybać, co by było, gdyby jednak te dwa ostatnie wyścigi się odbyły. Przewaga mogła jeszcze wzrosnąć, ale też wszystko mogło pójść w drugą stronę. Najważniejsze jednak, że ostatecznie udało się wygrać, a co będzie w rewanżu w Tarnowie – zobaczymy.
Przed rybniczanami daleka podróż do Dyneburga, gdzie 5 maja przyjdzie im zmierzyć się z tamtejszym Lokomotivem. Spotkanie to zapowiada się niezwykle emocjonująco, chociażby ze względu na postać Andrzeja Lebiediewa, który po wypożyczeniu z Betard Sparty Wrocław, przez większość poprzedniego sezonu bronił „zielono – czarnych” barw. Tym razem przyjdzie mu stanąć po drugiej stronie barykady i wraz z resztą zawodników Nikołaja Kokina zechce utrzeć on nosa rywalom z Górnego Śląska. Z jakim więc nastawieniem na Łotwę pojedzie Chmiel? – Chłodna głowa, zabawa żużlem i luz – zakończył z uśmiechem na twarzy wychowanek ROW-u Rybnik.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!