Od lat stanowisko menadżera reprezentacji Australii piastuje Mark Lemon. Największym sukcesem byłego zawodnika jest zeszłoroczne Mistrzostwo Świata ze swoimi podopiecznymi.
Test mecz w Rybniku z Reprezentacją Polski zdecydowanie nie poszedł jednak po ich myśli. Już od pierwszych biegów było jasne, że biało-czerwoni są zdecydowanie lepiej spasowali, a zagadką pozostawał jedynie rozmiar ich zwycięstwa. Ostatecznie pojedynek „Orłów” z „Kangurami” zakończył się wynikiem 60:30. Szkoleniowiec przyjezdnych jednak nie przywiązuje do tego zbyt dużej wagi. – Polska była po prostu zbyt dobra. Ich motocykle działały bardzo dobrze i, jak sądzę, były lepiej przystosowane do warunków niż naszej. Po prostu musimy coś wynieść z tego meczu. Jestem pewien, że chłopcy to zrobią. Gratulujemy Polakom, dobra robota. Ale to nie lipiec i nie Drużynowy Puchar Świata – skomentował na gorąco Mark Lemon.
Pierwotne zestawienie Australijczyków wyglądało jednak nieco inaczej. W Rybniku z powodu kontuzji nie wystąpił Chris Holder. Jego miejsce w kadrze zajął Jaimon Lidsey, który w całych zawodach zdobył zaledwie dwa punkty, a aż czterokrotnie przekraczał linię mety na ostatnim miejscu. – Taki jest speedway. Chris nam odpadł z powodu kontuzji i musieliśmy zbudować zespół bez niego. W to miejsce wskoczył Jaimo (dop. red. Lidsey) i robił wszystko, co mógł. Myślę, że nie byliśmy po prostu wystarczająco dobrzy, by powalczyć z Polakami. Byli po prostu zbyt silni i byliśmy bezsilni. Wszyscy starali się, jak mogli, ale to było niewystarczające – dodał w rozmowie w naszym portalem.
Niespodzianek w kadrze nie będzie
Pod koniec lipca reprezentacja Australii stanie przed szansą obrony tytułu Mistrzów Świata. Tym razem będzie to jednak zdecydowanie trudniejsze zadanie, gdyż będzie to Drużynowy Puchar Świata, a nie jak przez ostatnie pięć sezonów Speedway of Nations. To powoduje, że potrzeba więcej niż dwóch wyśmienitych zawodników do osiągnięcia końcowego sukcesu. Z tego powodu zapytaliśmy menadżera o to czy szeroka kadra przed lipcem jest już zamknięta.
– Mam jeszcze gdzieś w głowie kilku zawodników. Ale tak naprawdę jeśli myślimy o Pucharze Świata, to głównie patrzymy na nazwiska tych, których widzimy w Rybniku. Czasami musimy doznać smaku porażki, by się dodatkowo zmotywować. Jutro czeka nas nowy dzień i to będzie tylko nauczka na przyszłość. Oczywiście jesteśmy rozczarowani, bo nie lubimy przegrywać. Przyjechaliśmy z dużymi ambicjami i chcieliśmy się pokazać zdecydowanie lepiej. Niestety nie wyszło, to tak jak byśmy chcieli – dodał.
Zmiana decyzji Doyle’a sprawiła przyjemność
Z kadry Marka Lemona na ponad pół roku wypadł także Jason Doyle. W grudniu ogłosił on bowiem zakończenie reprezentacyjnej kariery, lecz w ubiegłym miesiącu zmienił zdanie. To sprawiło, że na twarzy Lemona ponownie zawitał uśmiech, bo aktualnie najlepszy zawodnik z Antypodów pozostanie w reprezentacji. – Jason najwyraźniej miał czas, żeby jeszcze raz przemyśleć swoją decyzję. Myślę, że świetnie wygląda w australijskim kewlarze i cieszę się, że wrócił, by poprowadzić zespół w Drużynowym Pucharze Świata. Był naszym najsilniejszym zawodnikiem i nie chcemy go stracić. Jestem zachwycony, że zmienił zdanie i tak jak powiedziałem, skupiamy się teraz na lipcu i mistrzostwach świata. Porażkę w Rybniku traktujemy jako potencjalną lekcję i tyle – skomentował.
Starsi kibice ROW-u mogą pamiętać także z sezonu 1998. Wówczas dwukrotnie pojechał w 2. Lidze właśnie z „Rekinem” na plastronie, a jego średnia wyniosła 1.700 punktu na bieg. Niestety nie miał możliwości zaprezentowania się publiczności na stadionie miejskim w Rybniku. Ma jednak dobre wspomnienia z naszym krajem i zawsze się cieszy gdy wraca do Polski. – Tak naprawdę nigdy nie ścigałem się w Rybniku. W tamtych czasach brałem udział w meczach wyjazdowych. Mam jednak miłe wspomnienia jeśli chodzi o mój krótki czas startów w Polsce. Fantastycznie jest dziś zobaczyć, jak rozwinął się ten sport. Bardzo lubię wracać do Polski przy każdej możliwej okazji – zakończył Mark Lemon.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!