W GKM-ie Grudziądz rewolucja. Miejsca lidera oraz wychowanka zostały zapełnione nowymi nabytkami z Falubazu Zielona Góra i Stali Gorzów.
O nowym składzie, przyszłorocznym sztabie trenerskim i pozycji Grudziądza wśród żużlowych ośrodków porozmawialiśmy z prezesem klubu Marcinem Murawskim.
Daria Jagodzka, speedwaynews.pl: Już dłuższy czas temu pożegnali się z grudziądzkim klubem Artiom Łaguta i Krzysztof Buczkowski. Nie chcąc już ciągnąć tematu, zapytam tylko – tak z punktu widzenia kibicowskiego i tak po ludzku – czy szkoda odejścia tych zawodników i czy ich zdjęcia w nowych kevlarach mogą ukłuć?
Marcin Murawski, prezes MRGARDEN GKM-u Grudziądz: Oczywiście, że jest szkoda. Obaj zawodnicy byli bardzo długo z nami związani. Krzysztof Buczkowski był wychowankiem i startował przez wiele sezonów, tak samo Łaguta. Tak szczerze mówiąc, to Artiom lepiej wygląda w niebieskim (śmiech).
– Przejdźmy do składu na sezon 2021. Jest już jasno określona formacja polska – Przemysław Pawlicki, Krzysztof Kasprzak, Norbert Krakowiak. Co z Duńczykami?
– Obaj Duńczycy mieli dwuletnie kontrakty, więc to było jasne od początku. Budowaliśmy skład w oparciu o nich. Nasze ruchy były utrudnione po zmianie regulaminu, bo musieliśmy zastąpić Artioma, który był wielkim liderem, zawodnikiem do lat 24. To zadanie nie było łatwe. Będziemy walczyli w przyszłym sezonie, ale myślę, że głównym celem będzie utrzymanie i zrobimy wszystko, żeby ten cel osiągnąć.
– Czy możemy się spodziewać jeszcze jakichś zmian na poziomie juniorskim? Jak wiadomo transfer Mateusza Cierniaka niestety nie doszedł do skutku, wczoraj ogłosił go Motor Lublin.
– Klub zarówno w tym, jak i w poprzednim sezonie mocno starał się o Mateusza Cierniaka, jednak wczoraj ogłosił, że wybiera Lublin, do którego mu dużo bliżej. Tarnów od Grudziądza dzieli duża większa odległość, co nie było naszym atutem. Walczyliśmy o Mateusza, oferta finansowa od nas była atrakcyjna. Niestety młody zawodnik wybrał ośrodek położony bliżej miejsca zamieszkania. W takim wypadku będziemy skupiać się na naszych wychowankach i będziemy robili wszystko, żeby oni zaczęli punktować w lidze. Potencjał jest. Mamy też kilku chłopaków, którzy dopiero w przyszłym roku zdadzą licencję, więc jeszcze trochę cierpliwości i w końcu te efekty zaczną być widoczne na torze.
– Czyli możemy zatem potwierdzić, że w puli zawodników nie pojawią się już nowe twarze.
– Myślę, że już nie. Każdy kibic może spojrzeć w statystyki. Ja to robiłem kilkanaście razy, dojeżdżając do ostatniej pozycji drugiej ligi – tych juniorów poza nazwiskiem Mateusza Cierniaka nie ma. Może jakieś dwa nazwiska, ale zawodnicy warci uwagi mają ważne kontrakty w swoich klubach. Nie ma ani jednego juniora, który gwarantowałby lepszy poziom niż nasi wychowankowie.
– Głośno słychać o nowej roli dla trenera Roberta Kempińskiego. Jak klub widzi przyszłoroczny wkład „Kempesa” w GKM?
– Na ten moment prowadzimy rozmowy i działania mające na celu znalezienie nowego menadżera dla pierwszego składu klubu. Robert Kempiński w przypadku pojawienia się trenera z zewnątrz, który wiadomo nie zawsze jest na miejscu, pełniłby taką rolę osoby, która pilnowałaby tutaj porządku. Czasem organizacja treningów zamiast trenera, pilnowanie spraw torowych, gdyż są zmiany na stanowisku toromistrza, więc pracy tutaj jest sporo. Trzeba przypilnować wielu aspektów podczas treningu czy zawodów, żeby wszystko było tak, jak zawodnicy sobie tego życzą.
– Wkracza więc nowa osoba na stanowisko sternika klubu. Kto to będzie?
– Ten wątek jest cały czas otwarty, rozmowy trwają już od dłuższego czasu, więc na ten moment nie będę obracał nazwiskami. Trzeba jeszcze chwilę poczekać, bo niestety wśród trenerów nie ma zbyt wielkiego wyboru. Nie jest to łatwy temat.
– Porozmawiajmy o celach, planach i marzeniach. Marzeniem było od dłuższego czasu wejście do fazy play-off. Jednak we wczorajszym poście na Instagramie dał Pan jasno do zrozumienia, że tym razem walczymy o utrzymanie. Skąd taka samokrytyka?
– Myślę, że jestem realistą. Zbudowaliśmy taki skład, jaki mogliśmy. Od wielu czynników będzie zależało to, jaki wynik osiągniemy. Zarówno Przemek Pawlicki jak i Krzysztof Kasprzak mogą osiągnąć jeszcze sporo, a wiadomo, że ostatni sezon mieli raczej słabszy. Obaj chcą to poprawić. To czy zdobędą średnią 1,3 czy 1,8 w ich przypadku to będzie ogromna różnica również dla drużyny. Najtrudniejszy sezon od lat przed nami. Głównym celem jest utrzymanie, aby później wrócić na lepsze tory i walczyć o wyższe lokaty.
– Czy o takim, a nie innym koncepcie na 2021 decydują prognozowane finanse klubu? Czy koronawirus mocno nadwyrężył budżet GKM-u?
– Nie do końca powiedziałbym, że finanse. To jest sprawa złożona. Po nieudanym sezonie, do tego odejście lidera, czyli Artioma stworzyło taką niekorzystną aurę wokół klubu. Rozmowy z zawodnikami były utrudnione. Finansowo byliśmy w stanie się zbliżyć do innych klubów i te oferty były często najwyższe z tego, co nam wiadomo. Wiele czynników się na to składa – brak wyników, odejście lidera czy nawet lokalizacja Grudziądza jako miasta nie pomaga nam z rozmowach. Zawodnicy kierowali się bardziej na południe Polski, tam mają swoje bazy, mechaników. Finanse są wyrównane we wszystkich klubach i wszystkie ośrodki płacą na bieżąco. Kiedyś mieliśmy ten atut, że Grudziądz się wyróżniał tymi płatnościami. My dalej płacimy na czas, ale w większości klubów też jest już to normą.
– Co z firmą MRGARDEN – czy zostaje ona jako sponsor tytularny? Chodzą plotki, że nie będzie kontynuowała sponsorowania?
– Mogę powiedzieć, że to są tylko plotki. Obecnie przymierzamy się dopiero do wręczania podziękowań naszym sponsorom, więc żadnego spotkania jeszcze nie było, żadne słowa nie padły. Zobaczymy podczas podziękowań, gdyż należą się wszystkim naszym sponsorom. W tym roku przez pandemię mamy związane ręce i musimy to rozwiązać w inny sposób.
– Na koniec – czy myśli Pan, że komentarze kibiców to tzw. czcze gadanie? To znaczy postawa: "narzekamy, narzekamy", a na stadionie i tak zjawimy się tłumnie dopingować nasz zespół.
– W tym roku przez tą pandemię można było odczuć, że kibice się przestraszyli czy odzwyczaili. Ten stadion już nie był tak zapełniany. Gdy było 50% możliwości to ani razu nie zapełniliśmy obiektu. Wiem, że ten sam problem jest w innych klubach poza Lublinem. Myślę, że nie chodzi tu o wynik sportowy, gdyż nie był on jeszcze znany. To szkodzi sportowi i wszystkim klubom żużlowym w Polsce. Co do wyniku na 2021… My naprawdę chcemy dobrze dla tego klubu i ta krytyka, która się teraz wylewa uważam, że jest trochę przesadna. Będziemy walczyli, wszyscy chcemy aby GKM dalej startował w Ekstralidze.
– Czy chciałby Pan jeszcze dodać jakieś słowa na podsumowanie?
– Poprosiłbym, aby nasi kibice, którzy w nas zwątpili dali szansę wykazać się zawodnikom na torze. Jestem pewien, że Kasprzak i Pawlicki to są zawodnicy, którzy jeździli i dalej mogą jeździć na najwyższym poziomie. Jeśli Duńczycy utrzymają swój poziom i juniorzy się lekko rozwiną to możemy mieć całkiem ciekawy sezon. Czekamy na dużo walki i wiele emocji na stadionie przy Hallera 4 w Grudziądzu.
– Bardzo dziękuję za rozmowę, życzę dużo cierpliwości i zdrowia w tym trudnym czasie.
– Również dziękuję i pozdrawiam.
Źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!