Formalnie we wtorek nie miał odbyć się żaden mecz ligi szwedzkiej. Ostatecznie jednak mieliśmy ściganie w Gislaved, gdzie Lejonen musiało uznać wyższość Dackarny Malilla.
Pierwotnie ten mecz miał się odbyć tydzień temu, lecz wówczas na przeszkodzie stanęły warunki pogodowe. Od razu ustalono nowy termin, lecz jeszcze wtedy nie wiedziano, że to będzie wiązać się z ogromnymi osłabieniami z obu stron. Gospodarze nie mogli bowiem skorzystać z Bartosza Zmarzlika i Dominika Kubery, zaś goście z Malilli Macieja Janowskiego. Ma to związek ze zgrupowaniem reprezentacji Polski we Wrocławiu, które rozpoczęło się także we wtorek. Z tego powodu w obu ekipach widzimy zastępstwa zawodnika.
W teorii w lepszej sytuacji były „Lwy”, którzy mogli skorzystać ze wszystkich zawodników. Przypomnijmy bowiem, że reguły w Szwecji są takie, że tylko jeźdźcy z niższą średnią mogą jechać w ramach zastępstwa zawodnika. To jednak na nic się zdało, a Lejonen Speedway przegrało już szóste spotkanie! Z tego powodu w dalszym ciągu będą zajmować ostatnie miejsce w tabeli, a ich sytuacja staje się powoli wręcz dramatyczna. Mają bowiem na swoim koncie zaledwie cztery „oczka”.
Masakra gospodarzy
Wśród gospodarzy szansę na debiut wśród najlepszych otrzymał Robert Chmiel. Dla zawodnika OK Bedmet Kolejarza Opole było to wręcz zderzenie ze ścianą, a na swoim koncie zapisał dwa punkty i tyle samo bonusów, pokonując tylko klubowego kolegę z Polski – Filipa Hjelmlanda. Najwięcej punktów po stronie „Lwów” zdobył natomiast Jarosław Hampel, który był autorem jednego z dwóch indywidualnych zwycięstw po stronie gospodarzy. Przyzwoicie spisali się też Mateusz Cierniak (8+1) oraz Casper Henriksson (8+3). Dziwić może przede wszystkim dorobek tego ostatniego, gdyż jeszcze niedawno sztab mówił, że Szwedzi ich zawodzą.
Jeśli chodzi o drugą stronę programu, to ciężko znaleźć jakikolwiek słaby punkt prócz Ludviga Lindgrena. Wyśmienite zawody odjechali Daniel Bewley, który w trzech startach zdobył komplet, a Andrzej Lebiediew stracił go dopiero w ostatnim biegu dnia. Podobnie ma się sytuacja z Bradym Kurtzem, który przez mecz szedł jak burza, lecz w ostatnim biegu przeciął linię mety na ostatnim miejscu. Wygląda zatem, że jeśli chodzi o Brytyjczyka, to nie odczuwa on żadnych skutków poniedziałkowego upadku, a jego fani mogą spać spokojnie.
1. Jarosław Hampel (0,2,1*,2,2,3) 10+1
2. Mateusz Cierniak (2,2,2,0,1*,1) 8+1
3. Dominik Kubera (-,-,-,-) ZZ
4. Robert Chmiel (0,0,-,1*,1*) 2+2
5. Oliver Berntzon (1,2,1,1,2,0) 7
6. Jan Kvěch (3,0,0) 3
7. Casper Henriksson (2*,1*,1*,2,2) 8+3
1. Brady Kurtz (3,3,3,3,0) 12
2. Maciej Janowski (-,-,-,-) ZZ
3. Rasmus Jensen (1,0,2*,3,1,3) 10+1
4. Daniel Bewley (3,3,3,-) 9
5. Andrzej Lebiediew (2*,3,3,3,2) 13+1
6. Ludvig Lindgren (1,0,0,0,0) 1
7. Filip Hjelmland (1,3,1,2*,0,0) 7+1
Bieg po biegu:
1. Kurtz, Cierniak, Lindgren, Hampel 2:4 (2:4)
2. Kvěch, Henriksson, Hjelmland, Lindgren 5:1 (7:5)
3. Bewley, Hampel, Jensen, Chmiel 2:4 (9:9)
4. Hjelmland, Lebiediew, Berntzon, Kvěch 1:5 (10:14)
5. Bewley, Cierniak, Henriksson, Lindgren 3:3 (13:17)
6. Kurtz, Berntzon, Hjelmland, Chmiel 2:4 (15:21)
7. Bewley, Cierniak, Hampel, Jensen 3:3 (18:24)
8. Lebiediew, Hjelmland, Berntzon, Cierniak 1:5 (19:29)
9. Kurtz, Jensen, Berntzon, Kvěch 1:5 (20:34)
10. Lebiediew, Hampel, Henriksson, Lindgren 3:3 (23:37)
11. Jensen, Berntzon, Chmiel, Hjelmland 3:3 (26:40)
12. Kurtz, Henriksson, Cierniak, Lindgren 3:3 (29:43)
13. Lebiediew, Hampel, Jensen, Berntzon 2:4 (31:47)
14. Jensen, Henriksson, Chmiel, Hjelmland 3:3 (34:50)
15. Hampel, Lebiediew, Cierniak, Kurtz 4:2 (38:52)
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!