Trener Stelmet Falubazu Zielona Góra mógł mieć powody do zadowolenia. Jego drużyna zwyciężyła w rywalizacji z wiceliderem tabeli i umocniła się na pierwszym miejscu.
Radość z dopisania kolejnych dwóch dużych punktów do ligowej tabeli nie przysłania jednak szkoleniowcowi zielonogórzan trzeźwego oglądu sytuacji. – Cieszę się ze zwycięstwa. Nie wolno nam zapominać, że cały czas jest to runda zasadnicza i jeszcze dużo pracy przed nami. Myślę, że moi zawodnicy cały czas mają w sobie pewne rezerwy. Taśma Tungate’a i defekt Buczkowskiego w newralgicznych momentach spowodowały nerwówkę w końcowej fazie zawodów. Na szczęście udało się wygrać. Wciąż nie zanotowaliśmy porażki – przypomina Żyto.
Zielonogórzanie jak dotąd nie przegrali na swoim torze ani jednego meczu. Trudno jednak nazwać dotychczasowe zwycięstwa z Wybrzeżem i Polonią okazałymi. Na domiar złego, w piątek i sobotę przez Zieloną Górę przeszły opady deszczu, co nie ułatwiło prac torowych przed tak ważnym spotkaniem. – Mecz od czwartku miał status zagrożonego. Dopiero rano, w dniu meczu, ten status został wycofany. Toromistrzowie wykonali wielką pracę, by dobrze przygotować nawierzchnię, która przed podjęciem prac była niesamowicie utwardzona. Ostatecznie wszystko poszło po naszej myśli, zawodnicy nie narzekali. Podczas piątkowego treningu tor był mniej więcej podobny. Na pewno możemy zrobić jeszcze coś z torem, aby stał się naszym atutem. Będziemy do tego dążyć.
Na wyróżnienie zasługuje postawa Mateusza Tondera. Wychowanek Falubazu pojechał rewelacyjny mecz w Łodzi, następnie zanotował dwucyfrówkę w lidze szwedzkiej, by w niedzielę być jednym z najważniejszych punktów swojej macierzystej drużyny. – Mateusz cały czas czyni postępy. Praca, którą z nim wykonujemy wraz z Grzegorzem Zengotą, przynosi efekty. Każdy trener może być zadowolony, kiedy zawodnik drugiej linii zdobywa 8 punktów – kończy Piotr Żyto.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!