Unia Tarnów zakończyła już ligowy sezon 2019, a my zapraszamy Państwa na rozmowę z Piotrem Flisem, menadżerem Daniela Kaczmarka. W niej poruszyliśmy m.in. tematy pojawienia się Daniela w Tarnowie, atmosfery w zespole, spraw finansowych oraz jego przyszłości.
Stanisław Wrona, speedwaynews.pl: – Jak to się stało, że Daniel Kaczmarek między sezonami 2018 i 2019 „wylądował” w Tarnowie?
Piotr Flis, menadżer Daniela Kaczmarka, zawodnika Unii Tarnów: – Daniel poszukiwał klubu, który pozwalałby mu na dalszy sportowy rozwój. Doszliśmy do wniosku, że ośrodek w Tarnowie pozwoli mu na to. Do tego była brana pod uwagę sytuacja finansowo-organizacyjna klubu, analiza techniczna toru, jak również wsparcie żużlowych przyjaciół. Mam tutaj na myśli Panów Jacka Rempałę i Mirka Cierniaka. Mieliśmy kilka ofert z innych klubów, ale doszliśmy do wniosku, że chcemy się związać z Tarnowem.
– Ten sezon, jak dla każdego zawodnika, jest dla Daniela takim „kluczowym”, ponieważ w ubiegłym roku skończył on 21 lat i musiał podjąć ważną decyzję. Czy były jakieś propozycje z PGE Ekstraligi? Występy w Nice 1. Lidze Żużlowej są stabilizacją, ale jednak na drugim szczeblu rozgrywek w Polsce.
– Była propozycja od Pani Prezes Termińskiej z Torunia, niemniej jednak zarówno Daniel jak i jego najbliższe otoczenie – wszyscy sugerowali, że lepiej byłoby mieć w miarę stabilne i pewne miejsce w składzie na zapleczu Ekstraligi. Wówczas można skupić się na rozwoju sportowym na poziomie seniorskim. Daniel, razem z Darkiem Łowickim – jego mechanikiem i mentorem żużlowym w tym momencie, doszli do wniosku, że przeskok pomiędzy wiekiem juniora i seniora jest bardzo trudny. W takiej sytuacji nasz wybór padł na Tarnów. Ekstraliga w chwili obecnej, to byłyby dla Daniela za trudne początki w wieku seniorskim. Ważniejsza jest jazda, w każdym meczu w pięciu biegach, niż siedzenie „na ławce po nr 8” i kilka biegów w całym sezonie.
– Jak widzieliśmy, w Toruniu w tym roku było z tym różnie…
– Nie traktujemy tego, że przenieśliśmy się z Ekstraligi do Nice 1. Ligi Żużlowej w kategorii porażki, tylko sportowej pracy i rozwoju. Jeśli on będzie postępował, to naturalnym jest, że w przyszłości Daniel powróci do Ekstraligi.
– Jak Daniel się w tym odnalazł? Jak on sam odbiera swoją średnią w okolicach 1,5 pkt na bieg? Czy był zadowolony z tych występów? Chyba z pamięci chciałby wymazać ten w Ostrowie Wielkopolskim (1 punkt), ewentualnie półfinał play-off w Rybniku (3 punkty), a tak poza tym to był on raczej skuteczny.
– Powiem, że chciałoby się więcej. Takim przykładem jest Wiktor Kułakow, który z „cichego zaplecza” stał się liderem Nice 1. Ligi Żużlowej. Uważam, że praca Daniela na torze i poza nim, powinna iść w tym kierunku – w stronę spokojnej i sukcesywnej pracy i poprawy wyników. Mam nadzieję – i Daniel też na to liczy – że w przyszłym roku wykorzysta znajomość tarnowskiego toru, jeszcze bardziej okrzepnie i dojrzeje wśród seniorów.
– Nieco wyprzedził Pan jedno z moich kolejnych pytań, które miało paść później. Wiemy, że Daniel ma dwuletni kontrakt, przed kolejnym sezonem taką umowę trzeba „aneksować”. Czyli nie wyobrażamy sobie sytuacji, w której Daniela Kaczmarka zabraknie w roku 2020 w Unii Tarnów?
– Na 99% w przyszłym roku Daniel będzie występował w barwach Unii Tarnów. Ten 1%, to po prostu brak podpisu pod naszymi ustaleniami. Jesteśmy po rozmowie z Panem Prezesem Sadym, który podtrzymuje zainteresowanie osobą Daniela w imieniu klubu. Daniel z kolei podtrzymuje zainteresowanie występami w Unii Tarnów. Do chwili obecnej jest on zadowolony z atmosfery panującej w klubie i drużynie. W ocenie Daniela i całego teamu, jest jeszcze potencjał do poprawy.
– Padło tu już słowo „atmosfera”. Jak ona zatem wygląda w zespole tarnowskim? Wiemy, że są przykłady drużyn – choćby w tym roku głośno o tym mówiono na przykładzie Torunia – że każdy osobno ucieka do swojego boksu i „robi swoje”, a wyniku tam nie było. Inne drużyny radzą sobie z tym różnie. Jak to wyglądało w tym roku w Tarnowie? Czy było to w czasie sezonu traktowane bardziej indywidualnie, czy jako praca zespołowa?
– Muszę powiedzieć, że bardzo pozytywną postacią w drużynie jest osoba trenera Pawła Barana, który posiada umiejętności, wiedzę i podejście do zawodników w parkingu. Jeśli chodzi o samą drużynę, to Peter Ljung dużo wspomaga młodszych zawodników. Gdy spojrzymy, to Daniel Kaczmarek, juniorzy, Artur Czaja, Ernest Koza i Wiktor Kułakow – wszyscy są wiekowo młodymi zawodnikami. Szwed fajnie podpowiada w zakresie ustawień silnika, wyboru ścieżek. Na pewno dobrą atmosferę tworzy również Artur Mroczka. Przed sezonem było widać, że on w tym klubie czuje się bardzo pewnie i tę aurę pewności chciał przekazać również m.in. Danielowi. Dodam, że dużo merytorycznej wiedzy w zakresie prowadzenia zespołu, przekazuje także Pan Tomasz Proszowski. Na koniec sezonu mogę powiedzieć, że ta atmosfera była na piątkę z minusem. A dlaczego z minusem? Bo zawsze powiem z przekąsem, że mogło być jeszcze lepiej, gdyby tych wygranych było więcej (uśmiech).
– Przejdźmy zatem do internetowego szumu, który zrobił się niedawno. Często takie informacje biorą się z różnych forów, a później jest to przekazywane dalej na szerszą skalę. Według nich Unia Tarnów ma problemy z płatnościami, a zawodnicy mieliby otrzymać do tej pory należność tylko za pierwsze mecze sezonu. Jak to wygląda na przykładzie Daniela Kaczmarka?
– Na przykładzie Daniela Kaczmarka wygląda to tak, że na dzień dzisiejszy mamy terminowo regulowane płatności. Nie mamy żadnych problemów w rozmowach z Panem Prezesem Sadym na temat finansów. Świadomie trafiliśmy do Tarnowa i nawet, jeśli za wynagrodzenie za ostatnie mecze trzeba będzie troszkę poczekać, to my spokojnie poczekamy. Dla mnie szum medialny, jeśli chodzi o klub z Tarnowa, jest niezrozumiały. Ktoś coś napisał, ktoś coś usłyszał. My się od tego odcinamy i skupialiśmy się na sportowej rywalizacji.
– Nie da się chyba jednak tak całkiem od plotek uciec…
– Daniel jest głównie od reprezentowania klubu Unia Tarnów na torze żużlowym. Z naszej perspektywy wiemy, jak pewne rzeczy się w internecie „odbywają”. Tak jak powiedziałem – odcinamy się od tego w trakcie sezonu, nie chcemy w ogóle o tym myśleć, czy tego czytać. Chciałbym zauważyć, że uderza to zarówno w wizerunek klubu i w tych kibiców, którzy czasami od dwudziestu, trzydziestu lat przychodzą na stadion w Tarnowie. To wszystko uderza także w sponsora Grupę Azoty a także mniejszych aktualnych, jak i potencjalnych nowych sponsorów.
– Głośno zrobiło się również po awansie do fazy play-off, choć na początku sezonu wiele osób mocno powątpiewało w taki scenariusz. Pojawiły się spekulacje o celowym odpuszczeniu meczu w Daugavpils, aby „wpaść” na drużynę z Rybnika w półfinale rozgrywek Nice 1. Ligi Żużlowej, a następnie „oddanie” rywalom właśnie tego półfinałowego starcia. Czy kiedykolwiek padła jakakolwiek sugestia odpuszczenia biegu lub meczu? W tle jest jeszcze odstąpienie wyścigu juniorowi w Daugavpils, ale to dwie rozbieżne sprawy.
– W zakresie zmiany juniora za Daniela w Daugavpils, to taka była wola drużyny. Co do samego pierwszego meczu z Rybnikiem, umówmy się – pierwsze dwa, trzy biegi nie potoczyły się po myśli drużyny z Tarnowa. Nie było tego handicapu toru, Rybnik był już spasowany po ostatnich biegach pierwszego meczu fazy zasadniczej. W przypadku Daniela determinacja była na najwyższym poziomie. Widzieliśmy to choćby na przykładzie walki z Troyem Batchelorem w pierwszym łuku w jednym z biegów. Daniel po tych zawodach był lekko poobijany, miał problemy z opuchniętym łokciem, szyją. Jeździ on na żużlu, jest młodym zawodnikiem, dla którego cel i rozwój sportowy na tym etapie kariery są zbyt istotne, aby myśleć o odpuszczaniu jakiegokolwiek biegu, a co dopiero mówiąc o meczach fazy play-off.
– Przejdę jeszcze na temat Szwecji. Występy w Piraternie Motala na pewno nie były takie, jakich Daniel oczekiwał. Czy tam nie „zagrało” coś ze znajomością tych szwedzkich torów i jest jeszcze za wcześnie na starty w Elitserien? Wiemy już, że Piraterna zakończyła sezon 2019 na siódmym miejscu. Jak to zatem będzie wyglądało w przyszłości?
– Na chwilę obecną jest za wcześnie, aby mówić, gdzie Daniel będzie występował zagranicą w 2020 roku. Jeśli chodzi o te jego słabsze występy w Piraternie, to właśnie pokazuje to, ile jeszcze przed nim pracy. W przyszłości czeka go jeszcze sporo nauki, możliwe, że na torach w Szwecji, Niemiec, gdzie Daniel aktualnie występował w drużynie DMV White Tigers Diedenbergen, może także Anglii.
– Może na koniec chciałby Pan jeszcze coś dodać?
– Chciałem podkreślić, że reprezentujemy barwy Unii Tarnów, sponsora Grupę Azoty oraz kibiców, których wielokrotnie licznie spotykałem na stadionie w Tarnowie. Apeluję o wyciszenie takich niezdrowych emocji, które nikomu nie służą, a wręcz przeciwnie. Uważam, że negatywnie rzutują w wizerunek sportu żużlowego, mając na uwadze, jakie problemy do niedawna miały miejsce w Gnieźnie, Ostrowie, Pile, a w tej chwili w Rzeszowie czy Krakowie. Skupiłbym się na tym, żeby się wszyscy zastanowili co zrobić, żeby było w Tarnowie „żużlowo” lepiej. Pewnie większość chciałaby, aby udało się wybudować nowy stadion, żeby przyciągnąć więcej sponsorów i kibiców. Najlepiej byłoby, gdyby wszyscy mieli na uwadze dobro żużla w Tarnowie, bo poniekąd my z taką myślą trafiliśmy do tego klubu.
– Dziękuję za rozmowę.
– Również dziękuję.
źródło: inf. własna
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!