Nicki Pedersen to zawodnik, którego nie trzeba nikomu przedstawiać. 3-krotny Indywidualny Mistrz Świata i absolutna żywa legenda duńskiego żużla. Po minimalnie przegranym meczu w Poznaniu Pedersen udzielił wywiadu dla naszej redakcji, w którym między innymi wyjaśnił dlaczego odmówił startu w biegu.
TEXOM Stal Rzeszów ostatecznie przegrała spotkanie w Poznaniu 45:44. O wyniku zadecydował ostatni bieg, który gospodarze wygrali 4:2 i zapewnili sobie 2 punkty do ligowej tabeli. W drużynie gości aż 31 punktów drużyny zdobył tercet ze Skandynawii. Nicki Pedersen, Jacob Thorssell oraz Jesper Knudsen.
Po meczu głos zabrał najbardziej doświadczony zawodnik z ekipy Stali Rzeszów. Duńczyk wskazał w jego opinii główne przyczyny porażki z Poznaniu. Zdaniem 3-krotnego Indywidualnego Mistrza Świata w drużynie „Żurawi” było zbyt dużo zawodników, którzy nie zdobyli chociażby punktu, a dodatkowo utrudniali tylko wygranie tego spotkania. Nicki Pedersen powiedział, że jest to przecież przede wszystkim sport drużynowy, dlatego indywidualne dobre występy nie mają znaczenia, jeżeli drużyna przegrywa. 47-latek zaznaczył, że każdy zawodnik w składzie musi dołożyć się do dorobku drużyny, wtedy wówczas będą w stanie wygrywać mecze.
– Trzymaliśmy za dużo pasażerów na pokładzie. Mieliśmy zawodników, którzy w ogóle nie zapunktowali w meczu. Ja mogłem zdobyć trochę więcej punktów, to samo Jacob [Thorssell], ale to nie o to chodzi. Jesper [Knudsen] też pojechał dzisiaj świetnie. Natomiast to bez znaczenia, bo drużynowo przegrywamy. Jak możesz zobaczyć w programie są w naszej drużynie zawodnicy, którzy w ogóle dzisiaj nie zdobyli punktów. – mówił rozgoryczony po porażce Duńczyk. – Pieszczek mógł wstać, to też mieli byśmy punkt więcej. Upadł, ale nie zobaczył, że zawodnik z jego drużyny prowadzi i leżał dalej. Skutkiem czego była przegrana 4:2 w powtórce zamiast remisu. Jest to sport drużynowy i jeżeli każdy ze składu nie wniesie swojej wartości to nie będziemy w stanie wygrywać. – tłumaczył dalej 3-krotny Indywidualny Mistrz Świata.
Pieszczek położył mecz?
Fatalne spotkanie w Poznaniu pojechał Krystian Pieszczek. Polak na „Golaju” wyjechał na tor dwukrotnie nie zdobywając żadnego punktu. Ponadto, 28-latek zdaniem Nickiego Pedersena tylko utrudnił zadanie rzeszowianom. W biegu piątym Krystian Pieszczek po słabym starcie jechał na końcu stawki za Mateuszem Dulem, zawodnikiem u24 PSŻ-etu Poznań. W pewnym momencie Polak stracił panowanie nad motocyklem i upadł na tor. Wówczas pewnie prowadził Nicki Pedersen. Natomiast 28-latek nie wstał z toru i bieg ten został przerwany przez sędziego. W powtórce bez Pieszczka Duńczyka pokonał Łoktajew, dzięki czemu zamiast remisu biegowego Poznań wygrał 4:2.
Po meczu Duńczyk przyznał, że jest to frustrujące, gdy zdarzają się takie sytuację. Nicki wyznał także, że najłatwiej jest szukać winy w kimś innym dlatego bardziej był on zły, że na powtórkę biegu piątego to Łoktajew spasował się lepiej. Jak powiedział jednak 3-krotny Mistrz Świata jego zdaniem naturalne jest, że gdy upadasz ze swojej winy to patrzysz kto prowadzi w biegu. W przypadku prowadzenia swojego zespołowego kolegi wstajesz, zbierasz motor i schodzisz na trawę, aby drużyna na tym nie straciła. Być może to właśnie tego punktu zabrakło rzeszowianom do zwycięstwa w spotkaniu.
– Jest to frustrujące, ale zawsze łatwo jest winić swojego zespołowego partnera. Jednak wydaję mi się to naturalne, że jeżeli upadasz ze swojej winy to patrzysz kto prowadzi. Jeżeli jest to twój kolega z pary to bierzesz motor i schodzisz na trawę. Finalnie to właśnie tego punktu zabrakło do wygranej, ale wiadomo, że łatwo mówi się po fakcie. – mówił Duńczyk
Tłumaczy dlaczego odmówił występu w biegu
Do dziwnej sytuacji doszło w biegu szóstym. Nicki Pedersen miał zastąpić w tym biegu w ramach rezerwy taktycznej Mateusza Świdnickiego. Po chwili jednak spiker zawodów przekazał, że do zmiany nie dojdzie, a dzięki przepisowi o możliwości wycofania zmiany na torze pojawi się Świdnicki. Od razu zapaliła się lampka, że przecież Nicki miałby wtedy jechać bieg po biegu i może zwyczajnie odmówił trenerowi udziału z tego powodu. Natomiast jak się okazało powód był zupełnie inny.
Duńczyk przyznał po meczu w rozmowie dla speedwaynews.pl, że zamieszanie to było spowodowane jego problemem ze sprzęgłami. 47-latek po biegu piątym chciał je w swoim motorze wymienić i zwyczajnie gdyby miał jechać w biegu szóstym nie starczyło by na to czasu.
– Miałem problem ze sprzęgłem. Musieliśmy je wymienić, a gdybym jechał wtedy bieg po biegu to nie starczyło by czasu. Dlatego powiedziałem trenerowi, że nie dam rady pojechać. – zakończył Nicki Pedersen.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!