Dotychczas nazwisko Nickiego Pedersena nie przewijało się w kontekstach budowania zespołów. To się zmieniło w ostatnim czasie, a wszystko wygląda, że Duńczyka zobaczymy w 1. Lidze.
Przypomnijmy, że w sezonie 2022 trzykrotny Indywidualny Mistrz Świata doznał groźnej kontuzji. Po kolizji z Piotrem Pawlickim złamał on m.in. miednice w dwóch miejscach. Mimo fakty, że jego stan był dość ciężki, to za punkt honoru obrał sobie powrót na tor. Dodatkowo szybkie postępy w rehabilitacji tylko motywowały go do coraz cięższej pracy i powrotu do pełni sił. Ostatecznie w tym roku był jednym z pierwszych zawodników, którym udało się wyjechać na tor. W międzyczasie został on nowym menadżerem reprezentacji Danii i to właśnie z nią udał się wówczas do Debreczyna.
Ostatecznie jednak powrót do kapitalnych wyników okazał się być trudniejszy niż przypuszczał sam zawodnik. O ile w Grudziądzu w dalszym ciągu ciężko było na niego znaleźć pogromcę, to podczas meczów wyjazdowych Pedersen miał spore problemy. Tylko w Gorzowie przekroczył barierę dziesięciu punktów, a w dwóch meczach z uwagi na cięższy tor nie kończył zmagań. Czara goryczy u grudziądzkich działaczy przelała się jednak po meczu w Lesznie, gdzie „Power” trzykrotnie zjeżdżał z toru, będąc na ostatnim miejscu.
Jako że trzykrotnemu IMŚ kończył się kontrakt, to szybko zaczęto poszukiwania jego następcy. Ostatecznie wybór padł na Jasona Doyle’a, a w Grudziądzu będzie mała australijska kolonia. W zespole pozostanie bowiem Max Fricke, a dołączy też Jaimon Lidsey. Jeśli chodzi o Pedersena, to w dalszym ciągu chciał rywalizować w PGE Ekstralidze. Jego nazwisko przewijało się wcześniej m.in. w kontekście przyszłego beniaminka, którym najprawdopodobniej będzie Falubaz Zielona Góra. Szybko jednak zdementował to prezydent miasta.
1. Liga po dwudziestu latach
Wobec takiego obrotu spraw Nicki Pedersen zaczął rozsyłać swoje oczekiwania klubom z 1. Ligi Żużlowej. Były one jednak zdecydowanie za wysokie, a przy ich zaakceptowaniu Duńczyk mógł zostać najlepiej punktującym zawodnikiem w historii na tym szczeblu rozgrywkowym. Tak się jednak nie stało, a sam zainteresowany musiał zdecydowanie obniżyć swoje wymagania. To sprawiło, że znaleźli się chętni na jego usługi. Najgłośniej mówi się, że po awansie Nicki Pedersen wyląduje w Stali Rzeszów. Oprócz tego do niedawna Duńczyka wymieniało się też w kontekście Orła Łódź.
Jeśli chodzi o drużynę z Podkarpacia, to w przeszłości mogliśmy go już oglądać w kewlarze z „Żurawiem”. W 2013 roku wraz ze Stalą zajęli ósme miejsce w Ekstralidze, a on sam był liderem drużyny. Dla Pedersena będzie to powrót na drugi szczebel rozgrywkowy po dwudziestu latach. Ostatni raz mogliśmy go oglądać bowiem w 2003 roku, kiedy to startował w barwach klubu z Rybnika i mógł świętować pierwszy tytuł Indywidualnego Mistrza Świata.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!