Tarnowskie Jaskółki” w niedzielnym spotkaniu z Falubazem Zielona Góra odniosły zwycięstwo na inaugurację PGE Ekstraligi. Ważne 4 punkty do dorobku drużyny dopisał Patryk Rolnicki, który w pokonanym polu zostawił m.in. Kacpra Gomólskiego.
Tarnowianie, skazywani na „pożarcie” już przed sezonem, wyszli z pierwszej potyczki obronną ręką, wygrywając 47:43. Łatwo jednak nie było, ponieważ o losach meczu decydował ostatni wyścig. Pomimo ważnej zdobyczy, młodzieżowiec Grupa Azoty Unii Tarnów wie, że mógł pojechać lepiej. – Był to bardzo ciężki mecz. Wszystko cały czas było na styku, dopiero w ostatnim biegu to się rozstrzygnęło. Ja ze swojego występu zadowolony być nie mogę, bo liczyłem na troszkę więcej. Niby trenowaliśmy bardzo mało, ale myślałem, że byłem już dopasowany do tego toru. Trudno, będzie lepiej – mówił po niedzielnym pojedynku, Patryk Rolnicki.
Spory wpływ na przedmeczowe przygotowania miała z pewnością pogoda. Ostatecznie podopiecznym Pawła Barana nie udało się odjechać żadnego z sześciu zaplanowanych meczów kontrolnych. Czterech zawodników, w tym nasz rozmówca, brało udział jedynie w turnieju par w Gdańsku. Reszta mogła tylko trenować, a na tarnowskim obiekcie było to możliwe dopiero kilka dni przed meczem z zielonogórzanami. – To, że nie jechaliśmy sparingów na pewno miało jakiś wpływ na niedzielny wynik, jak również to, że trenowaliśmy praktycznie tylko 3 dni i to w tygodniu meczu. Wcześniej nie pozwalała na to pogoda. Nie dopasowaliśmy się do swojego toru, tak jak powinniśmy. Wygraliśmy jednak, jest dobrze i będziemy jechali dalej walczyć – zapewnił.
Kolejne ligowe starcie czeka klub z województwa małopolskiego już w piątek, 13 kwietnia. Na SGP Arenie w Częstochowie zmierzą się oni z miejscowym forBET Włókniarzem. Na owalu „Lwów” będzie na pewno ciężej, aczkolwiek wszyscy mieli już okazję tam startować. – Na pewno w Częstochowie nie będzie łatwo. Żaden mecz w ekstralidze nie jest łatwy, czy to u siebie, czy na wyjeździe. Nie jedziemy tam przegrać, a walczyć i powiem wprost, że udajemy się tam, aby wygrać. Co do mnie, to Częstochowa nigdy mi za bardzo nie pasowała, ale może akurat w tym roku coś się odmieni. Trochę zmieniłem styl jazdy, sprzęt jest lepszy, niż wcześniej. Zobaczymy, jak będzie.
Następne spotkanie w „Jaskółczym Gnieździe” zaplanowano na 22 kwietnia, na godzinę 19:00. Wówczas to do Tarnowa zawita zespół Get Well Toruń. Choć rywal będzie z najwyższej półki, to jednak możliwość częstszych i dłuższych treningów, może tylko lepiej wpłynąć na przygotowania przed tym meczem. – Dzięki temu, że pogoda jest lepsza i będziemy mieć więcej czasu na trenowanie, dopasujemy się lepiej. Nie do końca można też porównywać mecz, który będzie z Toruniem z tym niedzielnym, bo jazda z każdym rywalem jest inna. Musimy się jednak dopasować i od samego początku jechać dobrze, wygrywać starty, bo tego brakowało z Falubazem. Przez to ten mecz był na styku, ale na szczęście wygrany – przyznał.
Na koniec zapytaliśmy wychowanka tarnowskiej Unii o cele i założenia na rozpoczynający się sezon. Nie chciał on jednak zbytnio ich rozgłaszać, a woli zachować to dla siebie. – Mam swoje cele i plany, ale nie będę o nich mówił. Być może uda mi się je zrealizować. Będę pracował ciężko na to, żeby wszystko było dobrze – zakończył krótko rozmowę, Patryk Rolnicki.
Źródło: własne
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!