Apator Toruń po raz kolejny przegrał w spotkaniu wyjazdowym. Po spotkaniu w Częstochowie głos zabrał Patryk Dudek, który zdobył 10 punktów i bonus.
Indywidualnie występ „na plus”
Pojedynek w Częstochowie był dla Apatora drugim meczem wyjazdowym w ciągu zaledwie trzech dni. Przyjezdni po porażce w Grudziądzu z pewnością chcieli pokusić się o zwycięstwo pod Jasną Górą. Przez większość spotkania trzymali się gospodarzy, ale wyścigi nominowane Włókniarz wygrał 9:3. Finalnie „Anioły” przegrały dziesięcioma punktami. – Porażka wydaje mi się, że może wynikać z naszych błędów popełnianych na dystansie. Nie wyglądało to źle do biegów nominowanych. Tak naprawdę gospodarze nam mocno odskoczyli dopiero w dwóch ostatnich wyścigach. To one zaważyły na takiej różnicy wyniku. Wydaje mi się, że były one kontrowersyjne, ale to nie mi oceniać, bo nie znam aż tak dosadnie regulaminu – zachowawczo skomentował Patryk Dudek.
Jeśli chodzi o indywidualny występ „Duzersa” to może być zadowolony. Polak zdobył 10 punktów oraz bonus. Warto dodać, że 31-latek w żadnym wyścigu nie przyjechał na ostatniej pozycji. – Pierwsze dwa biegi były dla mnie problematyczne, ponieważ byliśmy w nich źle przełożeni. Później jednak było już dobrze. Mogę być zadowolony z siebie, z pracy z teamem, z tego co osiągnęliśmy patrząc na warunki jakie były. Mogę tylko sobie „pluć w brodę” za wynik w pierwszym biegu – wyjaśnił zawodnik KS Apatora.
Częstochowski tor zaskoczył
Tor w Częstochowie był tego dnia dość specyficzny. Pierwszy łuk nakazywał zawodnikom pokonywać go dość wąsko, aby zyskać przewagę nad rywalami. Drugi łuk natomiast promował żużlowców, którzy szukali prędkości pod samą bandą. Patryk Dudek przyznaje, że wtorkowa nawierzchnia różniła się od tej z poprzednich lat i wymagała od teamu znalezienia nowych odpowiednich ustawień. – Śledziłem niektóre mecze tutaj w Częstochowie. Widać było po spotkaniach z Wrocławiem i Lublinem, że ten tor nie jest taki sam jak przez ostatnie lata. Wyjątkowo ta szeroka niosła tylko w 3 biegu po równaniu. Z tego co kojarzę to w tych biegach Emil ma przyjemność jechać ze względu na numer. Ja raczej jestem ustawiony z takim numerem, że czasem da się pojechać a czasami nie. Ewidentnie przez całe zawody trzeba było obserwować ten tor i go rozszyfrowywać. Nawierzchnia jest bardziej przyczepna niż kiedyś, ale żużel jest tak piękny, że w przełożeniach trzeba dużo główkować. Pomimo, że lubię tutaj jeździć i znam ten tor, to co roku jest tutaj dużo szukania by motocykle móc zgrać do danych warunków – zaznaczył były wicemistrz świata.
Trzeba przyznać, że seniorzy „Aniołów” zaprezentowali się z całkiem dobrej strony. Trzech zawodników zdobyło po 10 „oczek”. Paweł Przedpełski i Wiktor Lampart łącznie dorzucili 9 „oczek” i 2 bonusy. Po raz kolejny podczas meczu wyjazdowego zawiedli juniorzy. Krzysztof Lewandowski zdobył tylko punkt za pokonanie… Mateusza Affelta. Pozostała dwójka nie punktowała. W porównaniu do odpowiedników z Częstochowy przegrali 1:7. Miejscowi młodzieżowcy zdobyli także 2 bonusy. – Staram się odpowiadać na pytania dotyczące mojego wyniku i moich osiągnięć biegowych. Natomiast na temat wyników zawodników z drużyny nie chcę się wypowiadać bo nie szukam kontrowersji w mediach – „odbił piłeczkę” z pewnością nieco sfrustrowany Dudek, pozostawiając czytelnikom pole do interpretacji.
Aby nie przegapić najciekawszych artykułów kliknij obserwuj speedwaynews.pl na Google News
Obserwuj nas!